OKBB Radny Wizytówka Aktualności Interpelacje Galeria Refleksje Zaproszenia Kontakt
Sonda

21 października 2007 - po wygranej PO
nowy licznik społecznego optymizmu i zaufania.
Więcej w nas radości (TAK), czy obaw (NIE) ?



TAK   
 47.26 %
NIE   
 52.74 %
Tak     
 
Nie
2004-12-19

Wigilia 2004 - Samorząd na półmetku


Życzenia prawdziwe

Jeszcze nie tradycja, ale już piękny zwyczaj, którego kolejny raz byłem świadkiem i uczestnikiem: ze swymi Wyborcami spotykają się Włodarze Gdańska, by przy studni Neptuna podzielić się opłatkiem i wymienić powinszowania. Jak przed kamerą TVP3 powiedział Przewodniczący RMG Bogdan Oleszek, życzono Mu głównie zakończenia kłotni radnych i zabrania się do pracy merytorycznej dla dobra ogółu.

Kilka dni wcześniej, w Dzienniku Bałtyckim, ukazała się wkładka samorządowa. Kolumnę poświęconą Gdańskowi zatytułowano: "Przyjazna Rada Miasta": ... Dwa lata temu -pisał tam ktoś- gdańszczanie wybrali 34 radnych, z nadzieją, że niczym zgrana drużyna piłkarska, będą zawzięcie walczyć o poprawę ich życia...

To zupełnie normalne, że zatroskani i znękani swą codziennością zwykli ludzie z coraz to nową energią idą do urn. W tych, którym wyborcze zapasy przyniosą szczęście, lokują swe nadzieje na jutro. Codzienność powyborcza rzadko jednak bywa tak budująca, jak kampanijne obietnice.
Gdański samorząd wielokrotnie był za to negatywnym bohaterem mediów. Wojny i skandale zdają się nie mieć końca. Mimo wzajemnych zapewnień o potrzebie wspólnego budowania pozytywnego oblicza lokalnej demokracji.

Wróciłem właśnie z posiedzenia Konwentu RMG. To takie statutowe ciało doradcze Przewodniczącego Rady. Zgodnie z Regulaminem uczestniczą w nim przewodniczący Rady i szefowie wszystkich Klubów. Dotąd nikomu nie wadziło, że regularnie na posiedzeniach bywałem ja i Ryszard Olszewski - tzw. radni niezależni. Na tej samej zasadzie bywam nieobowiązkowo na posiedzeniach różnych komisji stałych i doraźnych. Po to, by wzbogacić swą wiedzę o strategii Miasta i rzetelniej wykonywać mandat radnego.

Dotąd wszyscy to rozumieli. Na kolejnym posiedzeniu zjawił się jednak Maciej Lisicki, świeżo powołany, nowy wódz Klubu PO - przewodniej siły w Radzie Miasta. Postanowił zaistnieć. Nie merytorycznie, bo to wymagałoby pracy, ale formalnie:
- Na mocy jakiego prawa -zaatakował szefa RMG- radni nie będący członkami prezydium ani szefami klubów chcą tu zabierać głos ?!

Bardzo nie lubię robić dymu dla dymu... Dlatego długo czekałem z tymi refleksjami. Ale na Sesji Lisicki zaatakował w tym samym tonie, od rzeczy, nie wnosząc niczego w istotę problemu. Aż musiałem publicznie poprosić Radnego, by zastanowił się wieczorem: czy dorósł do funkcji, poważnej i odpowiedzialnej, którą otrzymał od Pana Prezydenta - szefa PO w Gdańsku.

Nie o to przecież w dojrzałym życiu chodzi, by dostając od losu i Wyborców publiczne prawo głosu - wiecznie go nadużywać dla małych celów, spektakularnego politycznego sukcesu, rozgrywek towarzyskich godnych podwórkowego chuligaństwa. Wyborcy może wypomną to przy kolejnej kampanii, ale kadencja jest długa - szkoda czasu dla awanturników, szkoda pieniędzy na ich diety, żal zła wyrządzonego Miastu.

Żal wreszcie wykształcającej się polskiej demokracji.
Nie mam autopsyjnych porównań z poprzednimi kadencjami gdańskiego samorządu, bo mandat pełnię po raz pierwszy - ale z całą pewnością, minionych 2 lat nie polecę za wzór następcom.

Nie zaistniała w tej kadencji współpraca między Radą, a Prezydentem. Chronicznie za to trwająca wojna arytmetyki głosów nie sprzyja także współdziałaniu radnych. Wcześniej koalicja (z sekowanym PiS-em), teraz tylko PO odnieść może sukces polityczny, gospodarczy i każdy inny. Nawet najmniejszy. Najmądrzejszy za to wniosek tzw. opozycji musi ulec pod naporem siły lub układów, czy koalicji chwilowych. Taka szkoła polityki - jakby innej nie było.

Wróćmy jeszcze na chwilę choćby do wspomnianego konfliktu na Konwencie RMG. §22 Statutu (Statutu w wielu miejscach przestarzałego, nielogicznego, niesprawiedliwego, utrudniającego funkcjonowanie społeczeństwa obywatelskiego) wskazując, kto wchodzi w skład Konwentu - nie zakazuje bywania na posiedzeniach innym zainteresowanym pracą, rzetelnym radnym. Wykonując mandat nie mogę zapomnieć na chwilę, że podstawowym zadaniem Miasta jest zaspokajanie potrzeb Mieszkańców. §9 p.1 tego samego Statutu nawet mnie do tego zobowiązuje. §2 głosi, że to Mieszkańcy Gdańska tworzą na terytorium gminy samorządową wspólnotę, a §16 p.2 przypomina o jawności działania wszystkich jej organów.

W dobrym tonie było dotąd, że -wobec niedoskonałości formalnych uregulowań pracy samorządu- okazywaliśmy sobie szacunek w praktyce Konwentu. Dotąd. W imię dobra demokracji, rozsądku własnego, kultury obyczajów i kultury osobistej, wreszcie - dla dobra Mieszkańców. Chociaż w tym niewielkim gronie. Jeżeli jednak sprowadzi sie działalność własną - choć publiczną - do wygrywania racji w imię niskich pobudek, każdy głos odmienny będzie przeszkadzał, jak kiepskiej baletnicy rąbek od spódnicy...

Dla tego samego powodu, przez 2 lata nie możemy - siłą kilkunastu radnych - sprowokować nowelizacji Statutu i Regulaminu Rady. Torpedowane są nasze postulaty o takie dostosowanie zasad organizacji rad jednostek pomocniczych -co mieści się w kompetencjach RMG- by mogły one powstać w każdej dzielnicy i osiedlu. Głos Wyborców jest potrzebny tylko w czasie kampanii, na co dzień - drażni i przeszkadza ? Naprawa bubli uchwałodawczych lub po prostu uchwał złych dla rozwoju Miasta jest blokowana - z reguły względami formalnymi, tzw. "błędami prawnymi". Mimo, że Statut zapewnia opiekę prawną nad ścieżkami legislacyjnymi inicjowanymi przez radnych, takiej pomocy w rzeczywistości nie mamy. Pan Prezydent, wykonujący prawo, dysponuje - z oficjalnej informacji - ekipą 23 prawników. Radni - stanowiący to prawo - nie mają żadnego. Po co komu taka Rada ?

"Zgrana drużyna"... - to tylko zbożne życzenia. Z rzeczywistością mają tyle wspólnego, że walka na boisku RMG zaiste trwa. Stale. Mniej, czy bardziej poturbowani co rusz są negatywnymi bohaterami gazet. Niektórzy muszą zejść z boiska, inni chowają się po kątach tracąc chęć do życia i pracy. Jeszcze inni - do których ja należę - walą łbami w kolejne mury, dotąd nie tracąc nadziei. Zastanawiając się najwyżej, czy kolejnym razem głowa wytrzyma. Bo, że boli... - mnie to nie przeszkadza.

W 25 rocznice powstania "Solidarności" i 15 "Odnowy" ta refleksja wydaje mi się zasadna. Mimo smutku. W początku lat 70-tych, na tajnych spotkaniach z Bogdanem Borusewiczem, twórcami KOR-u i polskiej opozycji nie miałem wiary w powodzenie ich pracy. Dzisiaj jestem znacznie starszy, mądrzejszy i odporniejszy. Po ogromie zła, które odebrałem także na własny grzbiet, byle przeciwnik mnie nie przestraszy. A i kręgosłup, choć sterany, mam już sprawdzony w bojach. Mam prawo trwać w nadziei na lepsze czasy i uczciwych polityków.

Tej wytrwałości życzę także Mieszkańcom Gdańska.





* * *

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku - od wielu instytucji - otrzymałem ciepłe życzenia. Podpisali je m.in.:



Dyrekcja i Rada Rodziców Szkoły Podstawowej Nr 60, Zarząd SYNERGIA 99 Sp.z o.o., Pan Andrzej Przybyło - BROWAR AMBER, Dyrekcja Domu Seniora CARITAS, Pani Beata Matyjaszczyk - Komendant Hufca ZHP Gdańsk-Śródmieście, Społeczność I Społecznej Szkoły Podstawowej STO i I Społecznego Gimnazjum STO w Gdańsku, Zarząd Konwencji Przedsiębiorców Województwa Pomorskiego - Ryszard Kokoszka, Zbigniew Żukowski, Władysław Kotłowski i Stanisław Rolbiecki, Dyrekcja Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku, Dyrekcja CSW Łaźnia, Pan Prezes Sławomir Gryczka - Gildia Gdańska Spółka Akcyjna, Zarząd i Rada Nadzorcza Spółki "Zielony Rynek", Pan Prezes Seweryn Wyganowski - TBS Motława, Dyrektor Lawrence Okey Ugwu i Zespół Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku, Pani Prezes Małgorzata Dobrowolska - Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe, Dyrekcja i Pracownicy ZSZ Nr 10 w Gdańsku, Zarząd NZZ Przychodni Mickiewicza, Dyrekcja i Zespół Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, Panowie Roman Nosek i Andrzej Witkiewicz - Zarząd Osiedla Strzyża, Pani dr Barbara Kubska-Maciejewicz Rektor Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku, Fundacja Theatrum Gedanense, Pan Jan Łukaszewki - Dyrektor Naczelny i Artystyczny Polskiego Chóru Kameralnego w Gdańsku, Zarząd Sp.z o.o. KUPCY DOMINIKAŃSCY, Firma TAJ-INFO, Prezes Zbigniew Misiuro i Pracownicy DRUKARNI MISIURO, Pani Violetta Sitarz - Szefowa Miejskiego Domu Kultury w Gdańsku, Dyrekcja i Pracownicy Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gdańsku, Zarząd EC Wybrzeże SA, Pan Cezary Windorbski - Ambasador Honorowy Miasta Gdańska w Warszawie, Pan Sławomir Nowak - Poseł na Sejm RP, Pani Anna Fotyga - Posłanka Europarlamentu i wiele osób prywatnych...

Za wszystkie powinszowania grzecznie dziękuję. Ich Autorom serdecznie życzę wzajemnie - Samego Dobrego.





2004-12-09

Urzędowy kołowrót mieszkaniowy - c.d.


Wykupy PO gdańsku

Nie miałem żadnych wątpliwości, podpisując wniosek o zwołanie specjalnej Sesji RMG, poświęconej zasadom wykupu lokali komunalnych przez Mieszkańców Gdańska. Od dawna bowiem moje pytania o zasadność dawania przywilejów jednej grupie zainteresowanych, a blokowania wykupów innej - pozostawały bez odpowiedzi. Podobnie zresztą, jak i pytania o prawdziwe intencje Władz Miasta.
Rada Miasta Gdańska, biorą pełną odpowiedzialność za prezydencki kształt Uchwały, całkowicie dowolnie ustanowiła reguły sprzedaży lokali i budynków mieszkalnych zajmowanych przez najemców, różnicując przy tym istotnie zakres przysługujących im uprawnień. W odróżnieniu od najemców lokali znajdujących się w nieruchomościach w całości komunalnych - najemcom budynków jedno lokalowych oraz lokali w budynkach należących już do wspólnot, przysługuje dotychczasowe uprawnienie do indywidualnego wykupu lokali.


Tak ukształtowana procedura sprzedaży lokali znajdujących się w zasobach mieszkaniowych Miasta Gdańska, stanowi naruszenie zasady prawnej wyrażanej w art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.


Rozwiązanie przyjęte w Gdańsku dopuszcza możliwość utraty przez dotychczasowych najemców prawa do pierwszeństwa w kupnie zajmowanych lokali, a także związanych z nim bonifikat pieniężnych. - Ustawowa zasada pierwszeństwa najemcy do nabycia zajmowanego lokalu -napisał do RMG Prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Jacek Pilch- jest prawem bezwarunkowym(...) którego naruszenie zasługuje na miano działania bezprawnego.


Tym pismem, domagającym się od Samorządu naprawienia błędu, Pan Prokurator dał grupie radnych asumpt do działania - wiarygodny bodziec, potwierdzający nasze wczesniejsze wątpliwości. Przyjmując ( 4 grudnia 2003 i 30 września 2004 ) dwie Uchwały, które należy rozpatrywać łącznie, radni wyrządzili sprawie więcej zła niż korzyści. W obu przypadkach zgłaszałem uwagi krytyczne, jednak przedstawiciele Pana Prezydenta, silni arytmetyczną jednością, nie zamierzali ich słuchać. Teraz odczułem nadzieję na możliwość szybkiej naprawy błędów.


Nadrzędnym celem i istotą nowelizacji tych Uchwał - uważam - jest przejrzystość i jednoznaczność zapisów wyznaczających zasady sprzedaży lokali i budynków mieszkalnych, należących do Gminy Miasta Gdańsk. Zwolenników takiej myśli było jednak w całej Radzie Miasta, poza mną, jeszcze tylko dziewięcioro: Marek Glinka, Zofia Gosz, Elżbieta Grabarek-Bartoszewicz, Grzegorz Sielatycki, Eugeniusz Głogowski, Marek Polaszewski, Władysław Łęczkowski, Barbara Meyer i Ryszard Olszewski. Zbyt mało.


Wielka szkoda. Jestem przekonany, że zajmując się wyłącznie pozamerytoryczną krytyką inicjatywy naszej "dziesiątki", radni kierowali się potrzeba odniesienia politycznego sukcesu - a nie dobrem Mieszkańców Gdańska. Ich zapowiedź powrotu do tematu, w styczniu 2005, przyniesie projekt nie różniący się w swej istocie od naszego. Kto inny będzie tylko wnioskodawcą. I dobrze. Mnie nie zależy na autorstwie i politycznych imponderabiliach. Ważne żeby znowelizować bubel szkodliwy dla Miasta. Już więc mają mój głos. Szkoda jedynie zmarnowanego dla przemian czasu.

2004-12-07

W kontekście Trasy Lęborskiej


Obwodnica Południowa

Dzisiaj rano, w Biurze Rozwoju Miasta Gdańska, odbyło się jakieś robocze spotkanie związane z Trasą Lęborską. "Jakieś", bo dowiedziałem się o nim parę godzin później, w trakcie Komisji Rozwoju Przestrzennego RMG, z ust zaproszonego na posiedzenie Dyrektora Franciszka Rogowicza z GDDKiA. Zwróciłem uwagę, że jest to swoista arogancja i ignorowanie ustawy o jawności życia publicznego. Rozumiem, że nie o wszystkim trzeba natychmiast powiadamiać media, ale dobry zwyczaj nakazuje zapraszać na takie spotkania zainteresowanych urzędników i radnych.
Co wynikało z tych tajnych rozmów ? Podobno jakaś nadzieja: - Myślimy o złagodzeniu napięć w Osowej -powiedział publicznie Dyr. Rogowicz i to samo potwierdził w naszej rozmowie osobistej. Dodał jednak zaraz, że "problemy kilkunastu domów w Osowej są niczym w stosunku do osiedli w Gdyni czy Wejherowie. I... żaden doktor czy redaktor nie będzie miał wpływu na przebieg Trasy Lęborskiej...


Ja to widzę inaczej. W marcu br., w wyniku protestu Mieszkańców Olszynki, zmieniono w znacznym stopniu oś przebiegu Obwodnicy Południowej. W Osowej też protesty są zasadne. I zmiana planu możliwa. Z opinią publiczną trzeba się liczyć i są na to nawet w Unii sczególne dyrektywy. Tym bardziej więc ważne, że grono protestujących w Osowej zasilili specjaliści.


Pozostaję zatem z nadzieją, że ludzie -których nazwiska przecież wszyscy znamy- odpowiedzialni za spokój lub dramat części Mieszkańców Gdańska, porzucą niezdrowe emocje i sprostają wymogom demokracji.


Cóż jeszcze wynikało z informacji udzielonej członkom KRP w Radzie Miasta ? Dyr. Piskorski potwierdził, że nie ma aktualnych planów miejscowych na obszarze przebiegu Obwodnicy Południowej. Z wymiany zdań dowiedziałem się co prawda, że przedłużaniu się procedur planowania OP zawiniło "Miasto", ale nie bez winy była także GDDKiA. Przyszedł jednak wreszcie czas, by ustalenia sfinalizować. Do maja 2005 GDDKiA wystąpi o uzgodnienia. Ważne, żeby do tego momentu... nie zabudowywać obszaru pod obwodnicę. Jeżeli GDDKiA otrzyma decyzję lokalizacyjną - projekty budowlany i wykonawczy powinny być gotowe do końca roku 2006. Siedemnastokilometrowa obwodnica od Koszwał może powstać w latach 2007-2008. Trasa Lęborska ma być budowana w latach 2010-2013.

2004-11-09

Wielopłaszczyznowy Pląs Intrygi


Poker w Ratuszu

20 października otrzymałem w Ratuszu Druk Nr 1028 - projekt Wieloletniego Planu Inwestycyjnego dla Gdańska na lata 2005-2009. Zanim znalazłem w domu szkło powiększające, pozwalające odczytać tabele, zajrzałem w... gazety. Z dziecinnym zdziwieniem przyszło mi zrozumieć, że dziennikarze otrzymali ten materiał przed radnymi...
Lektura projektu, dwukrotnie cieńszego niż przed rokiem, szybko pozwoliła się zorientować, że wszystkie inwestycje - istotne dla zwykłych Mieszkańców Gdańska - uchwalone w WPI poprzedniej edycji przepadły.

Prawie wszystkie, bo nowy pakiet podporządkowany został budowie "Pomnika Próżności" - Hali Widowiskowej na granicy Sopotu oraz infrastrukturze tej Hali służącej. Na inne, osiedlowe czy dzielnicowe cele po prostu zabrakło już pieniędzy.

Kalendarz - przewidujący Sesję Nadzwyczajną RMG, mającą przegłosować ten projekt - zmusił mnie do pracy nocnej. Następnego dnia rano powiozłem do Ratusza Interpelację (IN/055/10/2004) pod hasłem "Bariera zniecierpliwienia", sugerując Panu Prezydentowi potrzebę przywrócenia czterech inwestycji:
  • budowa ulicy Wodnika w Osowej;
  • budowa ulicy Nowy Świat w Osowej;
  • budowa kładki pieszo rowerowej przy węźle Osowa;
  • budowa sali gimnastycznej przy Gdańskiej Szkole Floretu - ZSPiG nr 26, VII Dwór w Oliwie.

    26 października Komisja Rozwoju Przestrzennego gościła Zastępcę Prezydenta Gdańska Pana Marcina Szpaka, wspieranego przez Panią Izabelę Kuś z Wydziału Programów Rozwojowych, ustalając wstępnie tryb postępowania, jedyny możliwy i dostępny dla radnych. Na kolejnej KRP (2 listopada) szukałem wszelkich sposobności i argumentów, pozwalających mi dać WPI głos na TAK. Dłuższy czas, słuchając Pana Prezydenta M.Szpaka, zastanawiałem się: czy możliwość korekty WPI - to rzeczywistość, czy kokieteria. Po kilku uwagach na temat braku konsekwencji WPI w stosunku do np. Osowej i Oliwy - postanowiłem potwierdzić zarzut patriotyzmu lokalnego, skierowany do mnie przez przed jednego z radnych KRP, składając formalny wniosek o przegłosowanie wprowadzenia do nowego WPI:

  • budowy ulicy Wodnika na rok 2005;
  • przygotowania dokumentacyjnego budowy ulicy Nowy Świat w celu rozpoczęcia jej w roku 2006;
  • budowy hali szermierczej przy ZSPiG nr 26 ul.VII Dwór na rok 2005 z zapisem, że środki na rok 2005 będą środkami zewnętrzymi;
  • zrezygnowałem z wniosku o budowę kładki przy węźle Osowa, dając się przekonać, że inwestycja ta może być zrealizowana łącznie przy przebudowie węzła, którego głównym inwestorem ma być CH GEANT;
  • podobnie, zrezygnowałem z upierania się przy wniosku o dokończenie budowy ul.Orfeusza w Osowej, bo - zgodnie z sugestią Dyrektora WPR Krzysztofa Rudzińskiego - ta ulica może być wykonana z funduszy bieżących.

    Wszystkie wnioski, podobnie jak trzy dotyczące innych dzielnic zgłoszone przez innych radnych, zostały zaakceptowane jednogłośnie: 7 - "ZA".

    Od tego momentu wszystko, łącznie z moją decyzją o poparciu lub sprzeciwie dla nowego WPI, legło na biurku Pana Prezydenta.


    Dzisiaj, o 8 rano, zjawiłem się na posiedzeniu Komisji Doraźnej ds. WPI (w skład której udało mi sie dostać). Uliczne zaparcia uniemożliwiły dotarcie wszystkim na czas. W czteroosobowum składzie (T.Mękal, M.Bumblis, W.Łęczkowski, J.Kasprowicz - bez M.Chmiel, K.Koralewskiego, E.Grabarek-Bartoszewicz) po dziesięciu minutach wyłoniliśmy przewodniczącego (Marek Bumblis): 3 "ZA" + mój nieważny... Tyle. Komisja nie była w stanie odnieść się do nowego WPI - zabrakło konsensusu, w nadmiarze było wzajemnych obelg...

    Pięć minut przed zakończeniem awantury radnych PO o "brak powagi" domagających się (Kazimierz Koralewski -PiS) przegłosowania komisyjnej opinii na temat WPI, zamkniętych refleksją Radnej E.Grabarek: "jesteście cyniczni do bólu" - i pięć minut przed rozpoczęciem Sesji Nadzwyczajnej - otrzymaliśmy Autopoprawkę Prezydenta do projektu uchwały Druk 1028...

    Znów szybka lektura:

  • Ulica Nowy Swiat w Osowej: w 2005 roku podjęte zostaną kroki w kierunku przygotowania przedsięwzięcia do aplikowania ze środków UE w kolejnym okresie finansowania; rok 2005 - 400 000, rok 2007 - 6 000 000 , rok 2008 - 380 000;

  • Ulica Wodnika do ul. Kielnieńskiej w Osowej: przyspiesza się termin realizacji inwestycji; rok 2006 - 2 500 000;

  • Budowa Sali Gimnastycznej VII Dwór - Gdańska Szkoła Floretu: wprowadzenie zadania z listy zadań rezerwowych w związku z możliwością pozyskania dofinansowania ze środków MENiS; rok 2004 -35 000, rok 2005 - 500 000, rok 2006 - 4 500 000;

  • Budowa ul. Jednorożca w Osowej; dopisuje się pod poz. 21 zadanie na liście rezerwowej.

    Pan Prezydent okazał wielką łaskawość, co nie zwalnia od patrzenia Mu na ręce. Dał mi jednak argument, bym - przy zasadniczym sprzeciwie wyzbywania się kroci na rzecz WHW - Pomnika Próżności - stracił potrzebę negowania całości projektu.

    Mogłem spokojnie zacząć swoją ulubioną, od paru miesięcy, grę w Ratuszowego Pokera. Byłem dzisiaj bardzo z siebie zadowolony. Prywatne zakłady bookmacherskie wygrywałem w 100 procentach. Obstawiałem 15 PO + 4 rozgrywającą SLD, mając baczenie na Satelitów...


    Jedynie dla historycznej dokumentacji swojego hazardowego sukcesu odnotowuję wyniki najistotniejszych rozdań:

  • dwóch Radnych nie zjawiło sie na Sesji ( o tym dwa zdania jutro)...

  • wniosek PiS o odesłanie WPI do Komisji: 15 PO "PRZECIW" + 14 PiS/LPR/S/nz "ZA" + 3 "?" (M.Glinka-LPR, D.Putrycz-SLD, J.Kasprowicz-OKBB). Wniosek nie miał szans.

  • głosowanie całości Projektu WPI z Autopoprawką Prezydenta: 15 PO "ZA" + 10 PiS/LPR/S/nz "PRZECIW" + 5 "?" (B.Meyer-SLD, D.Putrycz-SLD, A.Żubrys-SLD i Z.Gosz-LPR oraz J.Kasprowicz-OKBB) + "ZNIKNIĘTY" M.Glinka-LPR. Wniosek nie miał najmniejszych szans... przepaść.

    A ja - głosując tak, jak bardzo nie lubię głosować: "?"- mam czyste sumienie, "ugrane" konieczne inwestycje i... pokerową satysfakcję: nie rozdawałem, nie miałem znaczonych kart, a wygrałem.

    Wiele już interpretacji skrótu "WPI" wymyślili mniej lub bardziej złośliwi żurnaliści. Skromnie dorzucam na koniec i swoją propozycję, nad tytułem...



  • 2004-10-29

    Mój głos na Sesji RMG w sprawie Trasy Lęborskiej


    Droga do... pomnika próżności

    Nieprzyjęcie na wrześniowej Sesji prezydenckiego projektu Uchwały o odrzuceniu protestów w sprawie Trasy Lęborskiej oznaczało -co nie wszyscy zrozumieli- jedynie odrzucenie... odrzucenia. To tyle, że na kolejnej Sesji Pan Prezydent mógł wnieść swój projekt pod ponowne głosowanie, lepiej po prostu licząc koalicyjne (z SLD) głosy. Żeby uprzedzić taką ewentualność, z grupą radnych, przygotowaliśmy projekt kontruchwały obligującej Prezydenta do uwzględnienia protestów. Gdyby nasza Uchwała przeszła, opracowanie planu Trasy Lęborskiej BRMG musiało by zacząć od nowa.

    Do naszego projektu odniósł się panaprezydencki Radca Prawny Pan Andrzej Bodakowski, dając opinię negatywną. Jeśli zarzut dotyczył "wchodzenia w ustawowe kompetencje Prezydenta" - był zarzutem bzdurnym. To Rada bowiem decyduje ostatecznie o przyjęciu lub nieprzyjęciu zarzutów i protestów do planu - zatem swoją Uchwałą wskazywaliśmy tylko Prezydentowi: jaki projekt Radę usatysfakcjonuje.
    Mimo, iż dwóch innych niezależnych Radców Prawnych przyznało nam w tym względzie rację - starano się naszą Uchwałę zdeprecjonować właśnie takim banalnym argumentem.

    W sukurs panaprezydenckiemu prawnikowi przyszła jeszcze Komisja Rozwoju Przestrzennego. Dwa dni przed Sesją KRP także przegłosowała Uchwałę negatywnie siłą: Tadeusza Mękala, Macieja Lisickiego, Marka Bumblisa i Małgorzaty Chmiel. Żadne argumenty nie znalazły uznania. Gremium, głuche na wszelkie wątpliwości, trwało w nerwowym lecz zwartym szyku plutonu obłudy i demagogii.

    Do Radnych w trakcie Sesji zwróciłem się zatem mniej więcej tak:


    Po pierwsze, chcę wyrazić nadzieję, że uda się na tej sali uniknąć emocji. Tylko w warunkach dyskusji merytorycznej dojść możemy do wniosku, że wątpliwości Radnych składających tę Uchwałę są uzasadnione. Jeśli choć jednego Radnego z grona o odmiennej opinii uda się przekonać - warto dyskutować.

    Na początek kwestie natury formalnej:
  • KRP wydała Uchwale opinię negatywną, bo przy tym składzie, jaki ma, innej wydać nie mogła;
  • negatywnie zaopiniował projekt także Radca Prawny Pana Prezydenta - mam tu dwie inne opinie niezależnych Radców Prawnych i są one pozytywne;
  • jeśli projekt nasz nie jest doskonały formalnie, wińmy za to organizację Rady Miasta, która radnym nie zapewnia odpowiedniej obsługi prawnej na co dzień;
  • uchwalając go z całą pewnością nie wchodzimy w "kompetencje Prezydenta" - zgodnie z Ustawą, to właśnie Rada Miasta akceptuje lub nie zamysł odrzucenia lub przyjęcia zarzutów i protestów do planu - tym projektem wskazujemy Prezydentowi jedynie, jaką decyzję zaakceptujemy, a przecież na Sesji wrześniowej daliśmy wyraz swojej dezaprobaty dla odrzucenia skarg.

    Zagłębiając się w merytoryczną warstwę protestów i zarzutów Mieszkańców Gdańska, część radnych doszła do przekonania o ich zasadności. Wnoszący skargi na projekt planu mają prawo czuć się oszukani przez władze miasta. Kupowali działki i budowali domy nie mając wiedzy o tym, że ich prawo do zdrowego spokoju w zielonej dzielnicy przetnie kiedykolwiek trasa o znacznym obciążeniu TIR-ów.

    Z dokumentów, które otrzymaliśmy wnieść należy, iż także urzędnicy takiej wiedzy nie posiadali. Jak bowiem inaczej interpretować fakt, że pracownicy Wydziału Architektury wydawali "warunki zabudowy" i "pozwolenia na budowę" domów mieszkalnych w strefie o niskiej intensywności zainwestowania ?

    Służę plikiem adresów.

    Ponad wszelką wątpliwość obowiązujące plany przewidywały drogę o charakterze lokalnym, zwaną Nowa Reja. Koncepcja Trasy Lęborskiej, Via Hanzeatica pojawiła się w ostatnich latach. I nawet wtedy, gdy w BRMG powstawały nowe plany, Wydział Architektury wydawał kolejne pozwolenia na budowę mieszkaniowych domów jednorodzinnych w strefie bezpośredniego zagrożenia drogi.

    Obie placówki podlegają temu samemu Prezydentowi, dlatego - uważamy - właśnie Prezydent winien tych Ludzi zadośćuczynić.


    Wyjaśnijmy zatem, że w planach zmieniono zarówno trasę przebiegu jak i klasę drogi. Co uczciwie przyznano - przystępując do nowego planu - w Gdyni, a przemilczano w Gdańsku.

    Służę - dla potwierdzenia - uchwałami rad miast Gdańska i Gdyni z lat 2001 i 2002.

    Skąd ta zmiana ? Otóż, nie bójmy się wyjawić, że zamysł ten nie powstał by, gdyby nie zrodził się pomysł Wielofunkcyjnej Hali Widowiskowej. Ten swoisty - użyję tu własnego określenia -

    pomnik próżności

    na dzisiaj musi być skomunikowany.
    Gratuluję urbanistom z otoczenia Pana Prezydenta refleksu, współczuję sobie i innym Mieszkańcom Gdańska...

    Budowa drogi do "hali" za obce pieniądze, drogi ukrywanej za hasłem: tranzyt Lubeka Kaliningrad, Via Hanzeatica, Trasa Lęborska byłaby pomysłem wybornym, gdyby "hala" ... leżała poza śródmieściem. Wpuszczenie ciężkiego transportu samochodowego do wnętrza miasta, w dzielnice bardzo zaludnione, jest dla Gdańska wrogie, chore.

    Mówię tu oczywiście o ciągu z Trasy Lęborskiej, w Spacerową, Zieloną Drogę do portu - przy "zawieszonych" planach miejscowych na południowym wschodzie Gdańska

    polecam lekturę portalu BRMG
    którędy ta droga miała przebiegać pierwotnie.

    Jeśli poskładacie Państwo plany i mapy tak, jak my to zrobiliśmy - i Wam nasuną się takie wnioski.


    Ułożono te plany, pomijając szereg istotnych dyrektyw unijnych. I tych, dotyczących technicznych zasad budowy dróg, i tych chroniących środowisko, i tych chroniących człowieka. Czyżbyśmy niebawem - jako państwo UE - mieli szukać kolejnych krociowych kwot na naprawę świeżo popełnionych błędów ? W tym przypadku wielu nie da się już wówczas naprawić. Zbyt wielu. Także tych, które - miast rozwinąć region - pogrążą go gospodarczo.

    O tym wszystkim Radni winni być poinformowani. A nie zostali. Projekty Pana Prezydenta miały "przelecieć truchtem", jak wiele innych. Prześladuje mnie istota wypowiedzi prasowej radnego M.Lisickiego i jej tytuł: radny nic nie może. Pokażmy, że może. Zanim o tych planach zwiedzą się Mieszkańcy Oliwy, Żabianki, Przymorza, Brzeźna - sądowym procesom nie będzie końca.

    Jesteśmy przekonani, że właśnie dla rozwoju regionu i Gdańska Via Hanzeatica powinna być zbudowana. W rozsądnym czasie i przebiegu.

    Właśnie dlatego, by usprawnić proces jej przygotowania, prosimy o poparcie naszej uchwały. To głosowanie będzie testem wyobraźni, sprawdzianem naszej uczciwości wobec Mieszkańców i gospodarności dla Gdańska.

    Przeciw Uchwale głosowali:Władysław Łęczkowski (SLD), Jerzy Adamski(PO), Marek Bumblis(PO), Małgorzata Chmiel(PO), Piotr Dzik(PO), Tadeusz Gleinert(PO), Jarosław Gorecki(PO), Sławomir Kosakowski(PO), Maciej Lisicki(PO), Tadeusz Mękal(PO), Czesław Nowak(PO), Bogdan Oleszek(PO), Agnieszka Pomaska(PO), Arkadiusz Rybicki(PO), Mirosław Zdanowicz(PO).

    Poparli Uchwałę: Marek Glinka(LPR), Elżbieta Grabarek-Bartoszewicz(LPR), Grzegorz Sielatycki(LPR), Eugeniusz Głogowski(nz), Janusz Kasprowicz(OKBB), Marek Polaszewski(nz), Ryszard Klimczyk(PiS), Kazimierz Koralewski(PiS), Ryszard Nikiel(PiS), Tomasz Sowiński(PiS), Grzegorz Strzelczyk(PiS), Barbara Meyer(SLD), Aleksander Żubrys(SLD), Ryszard Olszewski(Samoobrona).

    Głos wstrzymujący: Danuta Putrycz(SLD).

    Nieobecna na Sesji:Monika Tomaszewska(PO).

    Zniknęli przed głosowaniem: Marek Glinka(LPR), Wiesław Kamiński(nz), Maria Małkowska(PO).

    Bardzo precyzyjna tkanina arytmetyki RMG tej kadencji. Nie zaprzecza, a potwierdza teorię o grupie trzymającej władzę w Gdańsku. Teorię smutną, ale prawdziwą.


  • 2004-10-28

    Płaszczyzna PO-SLD


    Grupa trzymająca władzę w Gdańsku

    Witając się przed dzisiejszą Sesją RMG z Radnym Aleksandrem Żubrysem powiedziałem: - Wiesz, że jestem jednym z ośmiorga radnych, którzy podpisali wniosek o Twoje odwołanie. Proszę, nie bierz jednak tego osobiście. Uważam, że należy Cię odwołać z funkcji Wiceprzewodniczącego Rady Miasta dla sprawy ważniejszej, niż indywidualne kariery.
    Kiedy po ugłorocznym głosowaniu w sprawie sprzedaży GPEC rozpadła się koalicja POPiS, miałem nadzieję, iż pojawiła się szansa na merytoryczne funkcjonowanie Rady Miasta. Myślałem, że wsparcie otrzymane w tym głosowaniu od SLD ma jedynie charakter chwilowy, komercyjny - nie może sugerować trwałej miłości zantagonizowanych ugrupowań. Jakże bardzo się myliłem.

    Wiele razy, od tego momentu, języczkiem u wagi kontrowersyjnych głosowań zawsze byli Radni SLD. Czy chodziło o podwyżki, czy tworzenie spółek, czy likwidację szkół, czy budżet, czy wreszcie miejscowe plany zagospodarowania. Także dzisiejsza uchwała w sprawie zarzutów do przebiegu Trasy Lęborskiej, w związku z którą prezydencka gorączka sięgała zenitu, starła się z przymierzem PO-SLD.

    Licząc głosy poprzedniego wieczora - wiedziałem już w końcu, że jedyna szansa na podejmowanie uchwał dobrych dla miasta leży w zerwaniu tej swoistej koalicji. Specyficznej, bo nieoficjalnej, ale widocznej gołym okiem i oczywistej dla wszystkich. Niestety - PO stanęła niemal murem: 12 głosów za zachowaniem w Prezydium Rady Radnego SLD i 5 wstrzymujących się (regulaminowo liczonych w tajnym głosowaniu tak samo jak "za") dało Płaszczyźnie PO-SLD dwugłosową przewagę.

    Śniło mi się po tej Sesji, że zmieniliśmy regulamin RMG: każdy radny obowiązkowo wystąpił ze swojej partii - zlikwidowano też kluby i możliwość wprowadzania tzw. dyscypliny klubowej. Taka atomizacja 34 radnych już następnego dnia dała się odczuć zażartą dyskusją w komisjach. Zaczęliśmy podejmować mniej uchwał, ale każda była niezwykle przemyślana. Komisje obradowały godzinami, a Sesja trwała chwilę: dwie minuty na uchwałę. Jak w Sopocie...

    Przebudzenie było paskudne. Grupa trzymająca władzę w Gdańsku ma się dobrze.


    2004-10-06

    Protesty Mieszkańców Osowej są uzasadnione


    Uchwała w sprawie zmiany planu

    Psychoza strachu wśród Mieszkańców Osowej - i nie tylko Osowej - pobudzana komentarzami Prezydenta Pawła Adamowicza i Zastępcy Prezydenta Pana Wiesława Bielawskiego, obarczającymi protestujących Osowian i Radnych winą za wzrost liczby wypadków śmiertelnych na drodze ze Szczecina oraz "piekło" transportowe na ulicy Kielnieńskiej skłoniła grupę radnych do reakcji. W imieniu tej grupy, w dniu dzisiejszym złożyłem projekt Uchwały obligującej Prezydenta do konkretnej reakcji.



    RM/051/10/2004
    Pan Przewodniczący Rady Miasta Gdańsk Bogdan Oleszek

    Wniosek

    W imieniu grupy radnych, w trybie § 37 p.1 ust.2, p.2 Statutu Miasta Gdańska oraz §4 p.1 Rozdz.II Regulaminu Rady Miasta Gdańska (Dz.U. Nr 101 poz.1928 z dnia 14.12.2001 r.) wnoszę o wprowadzenie pod obrady najbliższej Sesji RMG załączonego projektu Uchwały w sprawie rozstrzygnięcia protestów i zarzutów do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Trasy Lęborskiej w mieście Gdańsku.


    Referentem w imieniu wnioskodawców będzie niżej podpisany.


    Z wyrazami szacunku

    Radny Miasta Gdańska w kadencji 2002-2006
    Janusz Kasprowicz (Okręg nr 6)



    UCHWAŁA NR...................
    RADY MIASTA GDAŃSKA
    z dnia.................................

    w sprawie sposobu rozpatrzenia i rozstrzygnięcia protestów oraz zarzutów do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Trasy Lęborskiej w mieście Gdańsku.


    Na podstawie art.23 i art.24 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o zagospodarowaniu przestrzennym (j.t.Dz.U. z 1999 r. Nr 15 poz.139,zm.:z 1999 r. Dz.U. Nr 41 poz.412, Nr 111 poz.1279, z 2000 r Nr 12 poz. 136, Nr 109, poz.1157, Nr 120,poz.1268, z 2001 r. Nr 5,poz.42, Nr 14,poz.124, Nr100,poz.1085, Nr 115,poz.1229. Nr 154, poz. 1804, z 2002 r. Nr 25, poz.253, Nr 113, poz.984, Nr 130, poz.1112, z 2003 r. Nr 80, poz. 717), w związku z art.85 ust.2 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. Nr 80, poz. 717, zm.: z 2004 r. Nr 6, poz.41);


    uchwala się co następuje

    § 1
    Pisma wniesione przez osoby wymienione w § 2 projektów uchwał (druki 780 i 782, wraz z autopoprawką Prezydenta Miasta Gdańska z 22 czerwca 2004) kwalifikuje się odpowiednio jako protesty lub zarzuty.

    § 2
    Po rozpatrzeniu protestów oraz zarzutów wniesionych do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Trasy Lęborskiej w mieście Gdańsku, po wyłożeniu do publicznego wglądu w dniach 02-30 września 2003 r., 03 grudnia 2003 -03 stycznia 2004 r. oraz 02-30 marca 2004 r. Rada Miasta Gdańska uwzględnia
    w całości protesty i zarzuty.

    § 3
    Rada Miasta zobowiązuje Prezydenta do niezwłocznego podjęcia działań zmierzających do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z uwzględnieniem treści protestów i zarzutów, o których mowa w § 2.

    § 4
    Druki 780 i 782 są integralnym elementem niniejszej uchwały

    § 5
    Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.

    § 6
    Wykonanie uchwały powierza się Prezydentowi Miasta Gdańska.


    Przewodniczący
    Rady Miasta Gdańska
    Bogdan Oleszek


    Uzasadnienie

    Rozwiązanie, zaproponowane przez Prezydenta Miasta Gdańska w drukach 780
    i 782 nie znalazło koniecznego poparcia na Sesji RMG w dniu 30 września 2004 r. Sposób rozstrzygnięcia nabrzmiewającego konfliktu wokół projektu przebiegu Trasy Lęborskiej (fragmentu Via Hanzeatica) na wysokości gdańskiej dzielnicy Osowa nie mógł być zaakceptowany w kształcie godzącym w podstawowe interesy socjalne znacznej części mieszkańców Gdańska.

    Jednocześnie, Rada Miasta Gdańska - świadoma potrzeby jak najszybszego, optymalnego i nie budzącego istotnych sprzeciwów społecznych uchwalenia przebiegu ważnej dla gospodarczego rozwoju regionu oraz naszych portów drogi – pragnie umożliwić tę inwestycję.

    Wnioskowanie o uwzględnienie protestów i zarzutów jest logiczną konsekwencją nie uchwalenia projektu uchwały o ich odrzuceniu. Art. 25ustawy o planowaniu i zagos-podarowaniu przestrzennym, w przypadku uwzględnienia zarzutów i protestów, nakazuje ponowienie czynności związanych z uchwaleniem planu w zakresie niezbędnym do dokonania zmian.

    Podjęcie tej uchwały, obligującej Prezydenta Miasta do dołożenia wielkiej staranności i koniecznego wysiłku na etapie przygotowania projektu rozwiązań komunikacyjnych, będących jednocześnie w zgodzie z istotą Strategii Zrównoważonego Rozwoju Gdańska i aktualizowanego Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Gdańska jest zatem zasadne.


    wnioskodawcy:

    Janusz Kasprowicz (OKBB), Elżbieta Grabarek-Bartoszewicz (LPR), Ryszard Olszewski (Samoobrona), Marek Glinka (LPR), Marek Polaszewski (niezależny), Grzegorz Strzelczyk (PiS), Kazimierz Koralewski (PiS), Ryszard Klimczyk (PiS), Ryszard Nikiel (PiS).


    Pod wnioskiem podpisały się tylko te osoby z grona Radnych RMG, które zdołałem zastać dzisiaj w domach, czy miejscach pracy; jestem przekonany, że chętnych do poparcia tej Uchwały jest znacznie więcej.


    2004-09-21

    Trasa Lęborska - pytanie szczególne


    Zaufanie do Pana Prezydenta Pawła Adamowicza

    Pośród pytań, które otrzymałem po tekście: "Gdzie decyzje zapadły ?", otrzymane elektronicznie od Pana Piotra K. z Osowej skłoniło mnie do szerszej reakcji:


    "... gdzie można znaleźć mapę z dokładnie zaznaczonym przebiegiem planowanej Trasy Lęborskiej ? Jestem mieszkańcem Osowej i problem ten niestety również mnie dotyczy.

    Co do obrad RM w sprawie podjęcia Uchwały nt. zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, to pozwolę sobie zadać następujące pytania: decyzję o budowie Via Hanzeatica uzleżniono od decyzji w sprawie autostrady A-1. Decyzja jest pozytywna, ale pozostało pytanie - kiedy będzie wybudowana? Patrząc na ostatnią wizytę Pani Schreyer z UE wnioskuję, że pieniądze na Trasę Lęborską się znajdą. I pewnie powstanie ona dosyć szybko. W przeciwieństwie do A1, która leży w intersie gospodarczym Polski. Dlatego zgodę na budowę Trasy Lęborskiej wydałbym co najwyżej po wybudowaniu (!) A-1.

    A tak poza tym - po co nam Via Hanzeatica w ogóle ?

    Panie Piotrze,


    kilkanaście osób zadało mi pytanie podobne do Pańskiego. Świadczy to o tym, że problem - którego nie tykałem ze względu na obszerność tematu - wart jest jednak poruszenia.

    Każdy plan powinien być dostępny na stronie BRMG (http://www.brg.gda.pl). Ale tam Pan nie znajdzie ani map dotyczących mpzp "Trasa Lęborska", ani innych. Miejmy nadzieję, że niebawem - po uruchomieniu kolejnych sił programistów - to się zmieni. Najdokładniejsze - do dzisiaj - mapy na ten temat umieścił portal www.osowa.com przy wcześniejszych publikacjach. Proszę także skontaktować się z właścicielem portalu Panem Wojciechem Wolańskim: wojtek@wolanski.pl .

    Problem ten jest jednak o tyle istotny, że map takich nie udostępnia się także ludziom mającym podejmować decyzje w sprawie... życia innych ludzi, tzn. radnym. Ani poprzednia Ustawa o Planowaniu Przestrzennym, ani obowiązująca (która weszła w życie 11 lipca 2003 roku) nie precyzuje skal planów obowiązujących na kolejnych etapach procedury budowania przyszłych przestrzeni urbanistycznych. To, co dostają "przed oczy" radni np. z wiodącej w tej kwestii Komisji Rozwoju Przestrzennego - to , uważam, kpina z demokracji i odpowiedzialności. Trudno jest mi (przez minione dwa lata) wyegzekwować od BRMG i Biura Rady Miasta zmian. I ja ten opór rozumiem. W sytuacji niejasności, niedomówień i niedopowiedzeń, łatwiej utrzymać "prywatny charakter miejskiej przestrzeni". Zaryzykuję szczere stwierdzenie, że w znakomitej większości planów... radni KRP i całej RM głosują nie wiedząc... w jakiej sprawie. "Klepiemy" plany, z mniej czy bardziej jasnych powodów przygotowane przez zespół zaufanych ludzi.

    Żeby nie brać udziału w "klepaniu", jeździłem dotąd prywatnie(?) w okolice nowego planu. Nie zawsze jednak, albo wręcz coraz rzadziej, nadążam to robić. Dlatego tak bardzo nalegam - gdzie mogę - na uruchamianie lokalnych "jednostek pomocniczych" czyli rad dzielnic i osiedli. Tam, gdzie one istnieją (mniej niż 1/3 potrzebnych) mogę uzyskać opinie choćby telefonicznie. Dopóki zatem - uważam - tych rad nie powołamy wszędzie, dopóty demokracja także będzie fikcją. I do idei społeczeństwa obywatelskiego daleko.

    A propo s Pańskiej refleksji... Dużym sukcesem było przekonanie części tzw. samorządowców do tezy, że drogę Via Hanzeatica, Via Baltica i pozostałe trasy równoleżnikowe należy warunkować budową A-1. Wielu ludzi do dzisiaj nie rozumie, że w każdej decyzji "politycznej" jest istotne tło ekonomiczne, biznesowe. Właśnie takie lobby gospodarcze - moim, choć nieodosobnionym zdaniem - stawało na głowie, by zablokować korytarz transportowy północ-południe przez Polskę. Ci sami ludzie stawali też i stają na głowach, by jak najszybciej uruchomić takie korytarze bezpośrednio z Niemiec i Rosji. Co bardziej radykalne środowiska nazywają te zachowania zdradą, płatną zdradą, dywersją czy korupcją. Mają, czy nie mają racji - rozsądzi dopiero historia. Jak zwykle też - nie będzie wówczas winnych, ani skłonnych wyrównać finansowe straty. Czemu finansowe ? Odpowiedź niezwykle prosta. Proszę przejrzeć kilka periodyków ekonomicznych z ostatnich lat, by stwierdzić: gdzie i jakie rynki zbytu, chłonne i zdolne strawić każdą produkcję, wytyczyły sobie państwa wysokich technologii.

    Stąd, reasumując, moja refleksja: dotąd decyzje determinujące rozwój lub stagnację regionu pomorskiego - wspierane przez mniej, czy bardziej uczciwych i rozumnych lokalnych luminarzy - zapadały poza nami. Skoro raz mamy okazję, bo daje nam ją Ustawa, zdecydować o losach i przyszłości regionu sami - po prostu to zróbmy.

    Pozdrowienia - Janusz Kasprowicz

    P.S. Przykro mi, że na zamknięcie dnia moja odpowiedź... nie winszuje Panu zbyt Dobrej Nocy. Sam jednak mnie Pan sprowokował zaznaczając, że należy Pan do grona bezpośrednio zależnych od realizacji Trasy Lęborskiej. Dodam zatem, że wyznaczenie tej trasy na wysokości Osowej cały czas traktuję jako temat odrębny, zależny już wprost od uczciwości i pracowitości urbanistów zatrudnionych przez Prezydenta Gdańska. Oraz od Prezydenta samego.

    Umiejętność wsłuchiwania się w "swój lud" jest wielką cnotą, którą nabywa się całe życie. Nasz Prezydent Adamowicz, choć sam głosowałem przecież na Bogdana Borusewicza, ma u mnie jeszcze termin... ochronny. Choć niebezpiecznie zbliża się do granic zaufania, jeszcze w Niego wierzę. A Pan i pozostali Mieszkańcy Osowej pierwsi się przekonacie, czy warto było granice zaufania coraz to przesuwać.

    2004-09-20

    Trasa Lęborska - czy naprawdę szkoda fatygi ?


    Gdzie decyzje zapadły ?

    Szukałem prostych słów. Tyle ich już padło na tych łamach o Trasie Lęborskiej, że każde kolejne wydaje się zbędne. Niech zatem mówią fakty.



    Temat Trasy Lęborskiej (fragmentu Via Hanzeatica z LubeKi do Rygi) wraca na forum Rady Miasta Gdańska po trzech miesiącach: 21 września na Komisję RP i pewnie 30 września na Sesję. Co się zmieniło w tym czasie ? Pod obrady wracają druki dokładnie tej samej treści (autopoprawka Prezydenta - złożona jak zwykle na ostatnią chwilę - dotyczy jedynie korekty... błędnie wcześniej wpisanego adresu osoby składającej protest). Na czym zatem Pan Prezydent Paweł Adamowicz opiera przekonanie, że wynik głosowania poprze Jego koncepcję ?
    Dwa powody miałem w czerwcu, by plan ocenić negatywnie:
  • 1/ uważałem za błędną - z gospodarczego punktu widzenia - decyzję budowy drogi Zachód-Wschód przed uruchomieniem autostrady A-1;
  • 2/ byłem zdania, że nie wolno ustalać przebiegu drogi niszcząc zielone tereny rekreacji wewnątrz miasta jak i zabierając prawo wypoczynku rodzinom świeżo zasiedlonych domów.

    Pierwszy argument w jakimś sensie straciłem, bo w sierpniu podpisano wreszcie kontrakt na budowę A-1. Zastrzeżenie dotyczy harmonogramu realizacji: z Rusocina do Gorzyczek pojedziemy dopiero za 10 lat, a na całe połączenie z Gdańska do Turcji przyjdzie poczekać jeszcze dłużej.

    Druga kwestia nawet nie drgnęła, mowy nie ma o kompromisie. Grupie Mieszkańców Osowej pozostaje skorzystać z cynicznej rady projektantki BRMG i... znaleźć kupców na trefne adresy. "Własna autostrada w ogrodzie i sypialni" - takie Im zaproponowano hasło reklamowe.

    Są jednak też fakty nowe. 25 sierpnia obradowała Kumisja Kultury RMG. Tak się składa, że "wszystkowiedzący i niemylący się" Kolega Radny Maciej Lisicki (z którym spotykam się na posiedzeniach Komisji Rozwoju Przestrzennego) - podobnie, jak i ja - pracuje jeszcze w Komisji Kultury. Przy okazji omawiania rozmaitych problemów związanych z budową (postanowioną przecież) Wielofunkcyjnej Hali Widowiskowej pozwolił sobie na nerwową dygresję, którą ja skrzętnie odnotowałem, sprawdzając jeszcze potem nagranie:"... Zdajemy sobie sprawę, że nikt nie będzie robił tzw. Nowej Spacerowej. Tam jest przewidywany tunel przez las i tego tunelu nie będzie przez 30 lat jeszcze...". Po powrocie do domu sprawdziłem, dla... uwiarygodnienia słów Kolegi, tekst Uchwały RMG z 6 listopada 2003 w sprawie Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. W załączniku nr 2.2, pozycję 9 zajmuje "Budowa trasy Nowej Spacerowej na odcinku Al. Grunwaldzka - Obwodnica w tym budowa tunelu pod wzgórzami". Przewidywane wydatki na lata 2005-2008 = 1,5 mln złotych - czyli tyle, ile kosztować mogą ledwie wstępne prace dokumentacyjne. Po cóż więc mamić było Osowian perspektywą zdecydowanej poprawy warunków komunikacyjnych ? Nowej Spacerowej długo jeszcze nie będzie, a z ulicy Kielnieńskiej też wiele samochodów nie zniknie, bo między Chwaszczynem i Śródmieściem Gdańska nie przewidziano żadnych wjazdów ani zjazdów.

    I tu jest sens argumentu, z którym próbowałem się przebić w czerwcu: z Trasy Lęborskiej Osowianie nie wyniosą pożytku - ta droga leży w interesie regionu i to Euroregionu.

    Wczoraj odwiedziła Gdańsk Pani Komisarz ds. budżetu Unii Europejskiej Michaele Schreyer. Żywo interesowała się postępem prac na rzecz budowy korytarzy drogowych Zachód-Wschód. I wyrażała zadowolenie z tego postępu. Via Baltica i Via Hanzeatica są unijnym priorytetem i powiedzmy to wprost. Decyzje o ich budowie dawno już zapadły i znalazły w Polsce swych gorących orędowników. Pytanie: gdzie, w jakich kręgach ? Zapewne w tych samych, które przez 7 lat blokowały decyzję o budowie A-1. Przeżyliśmy czasy "wypaczeń socjalizmu" - obyśmy nie musieli doczekać "wypaczeń demokracji". Nie boję się użyć tu ciężkiego słowa - dywersja gospodarcza. Będę ją widział wszędzie tam, gdzie spotkam ludzi lobbujących za budowaniem w Polsce dróg równoleżnikowych przed powiązaniami naszych portów z południem Europy.

    Jeszcze refleksja, też oparta na faktach. Dopiero co przejechałem samochodem z Włoch do Gdańska, prawie 1800 kilometrów jednego dnia, w 15 godzin. Trzecią część czasu pochłonęła droga od granicy - czyli 350 kilometrów. Jechałem właśnie przyszłą S-6, na bardzo wielu odcinkach pilnie modernizowaną i budowaną. Na własnej skórze odczułem potrzebę realizacji porządnej drogi wzdłuż południowego brzegu Bałtyku. I będę jej gorącym propagatorem. Zanim jednak ta droga powstanie w kontekście Via Hanzeatica, chcę pojechać na południe - autostradą A-1. Zanim także ta droga pojawi się na obszarze gminy Gdańsk - chcę mieć pewność, że zbadano wszystkie opcje jej przebiegu i wybrano optymalną. Uparte trwanie przy wersji z czerwca, ignorowanie praw do życia znacznej grupy Mieszkańców Osowej oznacza dla Pana Prezydenta lekceważenie Jego Elektoratu. Oznacza także występowanie przeciw wdrażanej "Strategii Rozwoju Gdańska do roku 2015", którą dopiero co (26 sierpnia br.) Pan Prezydent zaprezentował na Sesji RMG. Zawarte w niej priorytety: Gospodarka (3.2), Gdańsk Otwarty na Morze (5.5), Lepiej Mieszkać w Gdańsku (5.14), Zdrowy Gdańszczanin (5.17) czy Gdańsk Zielone Miasto (5.19) staną się jałowymi hasłami, klockami kiepskiej zabawy.

    Niechby raz sprawa Gdańska rozstrzygnięta została w Gdańsku, czystymi rękoma i bystrymi umysłami głów wybranych demokratycznie i nieprzypadkowo.

  • 2004-09-18



    2004-09-06

    Po gdańsku - znaczy pięknie


    Ustawowo urzędowy kołowrót mieszkaniowy

    Sądząc po ilości kierowanych do mnie pytań i próśb o pomoc, rośnie wśród Gdańszczan zainteresowanie wykupem nieruchomości. Nie wszystkich można jednak usatysfakcjonować. Przedstawię niżej pięć grup najbardziej typowych problemów - a zangażowanym niektórymi osobiście polecam lekturę Interpelacji.
    Pakiet niejasności dotyczy mieszkań komunalnych, małych domów mieszkalnych należących do gminy, gminnych nieruchomości gruntowych - wynajmowanych lub dzierżawionych, zamiany użytkowania wieczystego we własność lub tworzenia wspólnot mieszkaniowych, przekształceń własnościowych mieszkań spółdzielczych i zasad otrzymywania bonifikat. Bardzo szerokie spektrum, o zróżnicowanym i znacznym stopniu skomplikowania: tak od strony ludzkiej - życiowej, jak i formalnej. Niemal nie sposób objąć tego w całości.

    Z reguły niejasności wynikają z braku wyobraźni ustawo / uchwałodawcy, zawiłości prawniczego języka, zbyt wielkiego marginesu interpretacyjnego lub zwyczajnie - braku rozeznania i urzędniczej niekompetencji. Niebagatelnym elementem konfliktotwórczym bywa też tzw. "interes polityczny" - czyli świadome opóźnianie procesu edycji podstaw prawnych lub "niezauważanie problemów".

    Próbę pogodzenia tych elementów rozpocząłem od zebrania obowiązujących i stosowanych aktów prawnych. Ich znajomość, choć lektura bywa... bolesna,uważam za niezbędną:

  • Dekret z 6 września 1951 roku (Dz.U.1951 nr 46 poz.340) o ochronie i uregulowaniu własności osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych;
  • Ustawa z 21 sierpnia 1997 roku (Dz.U.00/46/543/1997) o gospodarce nieruchomościami;
  • Ustawa z 4 września 1997 roku (Dz.U. 02.113.984 art.80) o przekształcaniu prawa użytkowania wieczystego przysługującego osobom fizycznym w prawo własności;
  • Uchwała Rady Miasta Gdańska z 19 marca 1998 roku w sprawie sprzedaży domów i lokali mieszkalnych stanowiących własność Gminy Miasta Gdańsk, przyznania pierwszeństwa w ich nabywaniu oraz udzielenia bonifikat;
  • Ustawa z 26 lipca 2001 roku (Dz.U. 113/2001 poz. 1209) o nabywaniu przez użytkowników wieczystych prawa własności nieruchomości;
  • Uchwała Rady Miasta Gdańska z 29 listopada 2001 roku w sprawie udzielenia zgody na zastosowanie bonifikaty od ceny nieruchomości gruntowej sprzedawanej lub oddawanej w użytkowanie wieczyste na rzecz właścicieli lokali w wyniku realizacji roszczeń, o których mowa w art. 209a Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami;
  • Rozporządzenie Ministra Skarbu z 25 listopada 2003 (Dz.U. 03.205.1991/2003) w sprawie szczegółowego trybu wydawania decyzji o nabyciu przez użytkowników lub współużytkowników wieczystych prawa własności nieruchomości zabudowanych na cele mieszkaniowe lub stanowiących nieruchomości rolne;
  • Ustawa z 28 listopada 2003 roku (Dz.U. 141/1492/2004) o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami, która wchodzi w życie 22 września 2004;
  • Uchwała Rady Miasta Gdańska z 4 grudnia 2003 roku w sprawie zasad sprzedaży na rzecz najemców domów i lokali mieszkalnych stanowiących własność Gminy Miasta Gdańska, udzielenia bonifikat oraz o zbywaniu udziałów w częściach wspólnych nieruchomości;
  • Uchwała Rady Miasta Gdańska z 22 stycznia 2004 roku w sprawie warunków udzielenia bonifikaty przy sprzedaży na rzecz spółdzielni mieszkaniowych prawa użytkowania wieczystego gruntu na własność;
  • Uchwała Rady Miasta Gdańska z 12 lutego 2004 roku w sprawie udzielenia bonifikaty przy sprzedaży na rzecz osób fizycznych prawa użytkowania wieczystego gruntu na własność;
  • Rozporządzenie Ministra Skarbu z 22 kwietnia 2004 roku (Dz.U.111/1178/2004) zmieniające rozporzadzenie... /z 25 listopada 2003/, które weszło w życie 29 maja 2004 roku.

    To najbardziej istotne ale nie wszystkie przepisy prawa. Pamiętać także trzeba o hierarchii ważności ustaw nad uchwałami i doceniać wagę rozporządzeń szczegółowych. Również o tym, iż poruszać się winniśmy wyłącznie w granicach prawa, a jak najrzadziej liczyć na to, że zasada: "co nie jest zakazane - jest dozwolone" urzędnik zinterpretuje na naszą korzyść.

    Siła w jedności sąsiadów


    Częsty przypadek w zabudowie Starej Oliwy, bogatych willi podzielonych po wojnie na kilka mieszkań. Z sześciu najemców - tylko pięciu zainteresowanych jest wykupem lokalu... Albo odwrotnie - tylko jeden. Rozmawiający ze mną lokatorzy budynków np. przy ul. Jacka Opata Rybińskiego nie mogą zatem wykupić swych mieszkań, dopóki do celowości tego aktu nie przekonają swoich niechętnych lub - po prostu - uboższych sąsiadów.

    Wcześniej możliwe było tworzenie wspólnot mieszkaniowych z częściowym udziałem własności pozostającej w gminie. 4 grudnia 2003 roku RMG przegłosowała jednak Uchwałę, której par.9 p.1 brzmi: "Zbycie przez Gminę Miasta Gdańska udziałów nieruchomości wspólnej jako prawa związanego z własnością lokali, następuje na podstawie zgody wszystkich współwłaścicieli nieruchomości".

    Decyzja kontrowersyjna, lecz podyktowana pobudkami rozsądnymi. Mogę przytoczyć masę przykładów nieporozumień i konfliktów istniejących wspólnot z Urzędem Miasta, mających u podłoża choćby brak miejskich funduszy na wsparcie decyzji remontowych zarządów wspólnot. Sam - co prawda - szereg razy próbowałem przekonywać kolegów, że zasada "partnerstwa publiczno - prawnego" i tu pozwolić może Miastu na tańsze wykonanie prac budowlanych, których samo nie było w stanie podjąć przez 40 lat, ale... musiałem także uznać ich racje o konfliktotwórczym charakterze takich procedur. Zgodnie z zapowiedzią wiceprezydenta Szczepana Lewny pozostaje zatem doczekać programu całościowo regulującego ten segment sprawy "mieszkania komunalne na sprzedaż". Czy jednak w ogóle możliwy jest taki, który zadowoli wszystkich ?

    Po obrysie... znaczy byle jak


    Inny przykład, choć korespondujący z poprzednim. W wielomieszkaniowym budynku komunalnym zawiązano wspólnotę na mocy prawa obowiązującego kilka lat temu, pozostawiając dwa mieszkania komunalne. Dokonywano wówczas sprzedaży lokali wraz z przypadającym na nie procentowym udziałem gruntu "po obrysie". Nie daje to właścicielom tych mieszkań prawa decydowania np. o tym, co dzieje się na gruncie przylegającym do ich budynku (chodnik, trawnik, odwórko, przejazd itp.). Łatwo w tej sytuacji o konflikt ze wspolnotą sąsiednią - vide ulice Wita Stwosza, Polanki czy Chrzanowskiego.

    Na mocy Uchwały RMG z 29 listopada 2001 roku mieszkańcy tych domów mogą wykupić na własność przyległe nieruchomości gruntowe. Mogą także uzyskać znaczne bonifikaty. Nie będą jednak przyjmowane w Wydziale Skarbu UM żadne wnioski indywidualne. Konieczne jest porozumienie całej wspólnoty i przedstawienie Urzędowi stosownej uchwały. Warunek ten umożliwić ma uregulowanie (czytaj: wprostowanie) tych transakcji, które zawarte zostały w oparciu o prawo świeże i często wadliwe.

    Za obywatelską zaradność po łapach


    Przypadek złego, nie w pełni przemyślanego ustawodawstwa dotknął też np. mieszkaców Osowej. Ale nie wyłącznie ich. Tysiące zamieszkujących tylko nasz gminę pracowników różnych firm otrzymało wypowiedzenia umów etatowych - wraz z propozycją nie do odrzucenia: zarejestrujecie działalność gospodarczą,a my zamienimy dotychczasowe wynagrodzenie (obarczone ZUS-em i podatkiem) na płatności fakturowe... Setki zwolnionych w ogóle ludzi, miast sterczeć bezradnie w kolejkach po zasiłek, zarejestrowało mniej lub bardziej wirtualną działalność - by choć trochę zarobić na rodziny. Podobało się to wszystkim - poza autorom Ustawy o gospodarce nieruchomościami z dnia 21 sierpnia 1997 roku i Uchwały RMG z 12 lutego 2004 roku...

    Jak tylko RMG przegłosowała Uchwałę o bonifikatach dla zainteresowanych wykupem nieruchomości gruntowych, będących dotąd w wieczystym użytkowaniu spółdzielni mieszkaniowych, Mieszkańcy Osowej - jak też większości osiedli domków budowanych przez spółdzielnie - dosyć masowo ustawili się w kolejce, kompletując konieczne dokumenty. Pan Prezydent, mocą zarządzenia, podał "wykaz nieruchomości gruntowych zabudowanych budynkami mieszkalnymi(...) przeznaczonych do sprzedaży na rzecz ich użytkowników wieczystych". Odszukali swe adresy w wykazie i pobiegli do Urzędu. Poza "protokołem w sprawie warunków sprzedaży" otrzymali "wniosek" kończący się Uwagą: 95 % bonifikata dotyczy wyłącznie nieruchomości zabudowanych budynkami mieszkalnymi.
    W związku z nią właśnie dano im do podpisu "Oświadczenie: nieruchomość zabudowana jest domem mieszkalnym i nie jest na niej prowadzona żadna działalność gospodarcza" !

    Niby intencje uchwałodawcy są zrozumiałe, ale interpretacja i wykonanie pozostawiły urzędnikowi zbyt wielki margines swobody. Brak precyzji i przejrzystości sformułowania spowodowały niepotrzebne nerwy i przedłużenie procedur. Konieczne okazały się interwencje prawników, spisanie ekspertyz, przedstawienie wniosków. Jak wstępnie poinformowano mnie w Wydziale Skarbu UMG, powyższe oświadczenia będą mogli spokojnie podpisać jedynie ci przedsiębiorcy, którzy wykonując działalność gospodarczą "nie zmienili sposobu użytkowania lokalu mieszkalnego". Śmieszne ale prawdziwe i takie... polskie.

    Termin "zmiana sposobu użytkowania" zaczerpnięto z Prawa Budowlanego. Adaptacja pomieszczeń, wymagająca np. drobnej przebudowy i zmiany wyposażenia, wymagana jest choćby przez służby wydające zezwolenia na prowadzenie gabinetów lekarskich. Czym się zatem będzie różnił pokój przyjęć lekarza pediatry od stomatologa - mniej więcej sobie wyobrażamy, ale gabinet psychologa od programisty komputerowego już mniej. Jestem przekonany, że niejeden z Państwa straci jeszcze nerwy w urzędzie, albo... na czas podpisywania umów zawiesi działalność.

    Wykup małych domków w dużym zawieszeniu


    Odmienne lecz podobne w skutkach - jak w przypadku gruntów będących dotąd w użytkowaniu wieczystym spółdzielni - błędne rozumowanie dotyczy wynajmowanych gruntów komunalnych. To - dla przykładu - sprawa lokatorów komunalnych małych domów mieszkalnych choćby z rejonu ulicy Czyżewskiego. Domy te można było już kupić od gminy, uzyskując bonifikatę - grunt na przydomowej działeczce za to: tylko po cenach komercyjnych.

    Wytłumaczenie ? W uzasadnieniu Uchwały RMG z 4 grudnia 2003 roku czytamy: "brak jest ustawowych przesłanek, umożliwiających nabycie gruntu za cenę uwzględniającą bonifikatę".
    Ktoś, nie wiem kto, zwrócił na to uwagę w polskim Sejmie. Wdrożono procedury naprawcze. Czas jednak uciekał, bo jego upływ był tu wrogiem zarówno samorządowych budżetów jak i kieszeni indywidualnych. Wreszcie - 28 listopada 2003 roku Sejm RP przyjął pokaźną księgę zmian Ustawy o gospodarce nieruchomościami (tej z 1997 roku), ale opublikowano ją w Dzienniki Ustaw dopiero 21 czerwca roku bieżącego. Jeśli jeszcze doliczyć ustawowe 3 (sic!: trzy) miesiące tzw. dojrzewania - to wejdzie ona w życie niebawem - 22 września 2004.

    Zainteresowanym mieszkańcom "małych domów komunalnych" poleca się zatem poczekanie na finał ich spraw, a skarbnikowi gminy - na pieniądze.

    Niekończąca się opowieść na Ziemiach Odzyskanych


    Ostatnia (na dzisiaj) grupa spraw dotyczy również kwestii straconego czasu. Ta jednak "strata czasu" może się odbić czkawką głównie w Gminie, szczypiąc nasz wspólny przecież budżet niemałymi kwotami odszkodowań. Klarownemu przykładowi Pani Marzenny K. z ul.Wita Stwosza poświęcam Interpelację - z nadzieją na interwencję Pana Prezydenta Pawła Adamowicza. W uzasadnieniu zawarłem istotę problemu - tu zatem słów parę jedynie tytułem komentarza.

    Spór Urząd-Obywatel znów jest wynikiem niefortunnych sformułowań Ustawy. Rzadowe i sejmowe zespoły prawnicze znów potrzebują wsparcia w... terenie. Rzecz - w intencji ustawodawcy - dotyczy sporej liczby obywateli bedących użytkownikami wieczystymi nieruchomości na terenach Ziem Odzyskanych i Wolnego Miasta Gdańska. Ustawa ta (z 26 lipca 2001 roku) ma też zapewne ogromny wymiar finansowy: stanowi o bezpłatnym otrzymaniu na własność nieruchomości przez ich dotychczasowych użytkowników wieczystych.

    Za użytkowanie wieczyste nieruchomości gminy pobieraja stosowne opłaty. Jeżeli zatem, choćby z powodu niewłaściwej interpretacji lub niezrozumienia (bo i język zawiły, i treść trudna) gmina bezzasadnie pobierała pieniądze od swych mieszkańców - z jakiego funduszu zwróci im należności i wrówna straty, choćby odsetek ustawowych ? Nie zakładam dotąd działania w złej wierze. Jeśli jednak urzędnicy dostali w stosownym czasie - na piśmie - specjalne opinie prawne (Decyzje Samorządowego Kolegium Odwoławczego - lokalnego i zewnętrznego) i mimo to działali wbrew prawu - kto przyjmie na siebie odpowiedzialność za szkody obywateli ?

    Cytowana w Interpelacji - zanim poprosiła o pomoc radnego - Przykładowa Poszkodowana (na moją dzisiejszą wiedzę - jedna z kilkuset takich Osób w Gdańsku) swoją ostatnią skargę do Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza kończy tak: "W związku z brakiem prawidłowego i terminowego rozstrzygnięcia mojej sprawy (ustawa z 26 lipca 2001 r. weszła w życie 24 października 2001 roku) kto poniesie straty związane z opłatami z tytułu użytkowania wieczystego za poprzednie lata i rok bieżący ? Liczę, że Pan Prezydent spowoduje, iż reprezentowany przez Pana Urząd bedzie respektował orzecznictwo organów samorzadowych, przestrzegał norm prawnych, a także szanował i był przyjazny wobec mieszkańców Gdańska...".

    Pozytywnie - czyli po gdańsku


    Kto i jakiej udzielił na tę refleksję odpowiedzi - zainteresowani znajdą w mojej Interpelacji. To jakby drugie dno współczesnej demokracji. Z zamierzchłej - jak się wydawało - przeszłości tzw. władzy ludowej wielu z nas zna zasadę składania skargi do Wyższej Instancji na pracę Niższej Instancji za pośrednictwem właśnie tej Niższej. Otrzymana jakis czas później odpowiedź tej Wyższej zawsze miała w swym numerze seryjnym ukryte inicjały tej Nizszej. Takie błędne koło. Nie chcę go kontynuować mając głębokie przekonanie, że tym razem finał sprawy zaskoczy wszystkich pozytywnie - po gdańsku.

  • 2004-06-24

    Via Hanseatica - mój głos na Sesji RMG


    Trasa Pokrętna

    Przyznaję się, że jestem jednym z inicjatorów wzmożonej debaty nad projektem budowy Trasy Leborskiej. Z trzech powodów:



  • Kocham Gdańsk. Chcę, by miasto to trwało i otrzymało najlepsze szanse dynamicznego rozwoju - szczególnie w warunkach Unii Europejskiej.

  • Jestem wychowankiem znakomitego geografa i ekonomisty, nieżyjącego już - niestety - doradcy "Solidarności" Profesora Jerzego Zaleskiego. Jestem zatem spadkobiercą autorskiej koncepcji Profesora, zwanej "Europa Bałtycka". I jestem przekonany, że Profesor przewraca się w grobie obserwując nasze plany i harmonogram ich realizacji.

  • Trzecia przyczyna ma charakter lokalny - blisko 200 protestów i zarzutów do projektu planu, złożonych przez rodziny, które z całą pewnością ucierpią, jeśli zdecydujemy o realizacji Trasy Lęborskiej w proponowanym obecnie przebiegu.
  • Via Hanseatica - nazwa świadczy o znaczeniu tej drogi


    Wszyscy wiemy doskonale, że struktura drogowa jest niczym układ krwionośny organizmu. Oczywiste, że mamy w Polsce dróg za mało i są one kiepskie. Od kiedy pamiętam, trwają dysputy nad potrzebą wybudowania szlaków obsługujących transport z Zachodu na Wschód i z Północy na Południe. Istotne są jednak nie tylko kierunki. Dużo istotniejsza wydaje się dzisiaj kolejność realizacji.



    za Dziennikiem Bałtyckim


    Dzisiaj rano, słuchałem w gdańskiej Panoramie TVP3 wywodu Marszałka Pomorskiego Jana Kozłowskiego. Gdyby słuchał go również Pan Prezydent Adamowicz - pierwszą czynnością po wejściu do Ratusza byłoby zdjęcie z porządku obrad projektu Trasy Lęborskiej. Marszałek przyznał wprost, że wie już na pewno, iż panujący nam obecnie rząd nie dopuści do budowy autostrady A1. Co z tego wynika ? Tyle, że powinniśmy - mając zbyt mało sił na Wiejskiej - zrobić wszystko, co w naszej mocy lokalnie: przyblokować budowę Via Hanseatica. Szczególnie po decyzji Premiera Millera z niemal ostatniego dnia urzędowania, przyznającej Niemcom prawo przedłużenia na Słowację swojej autostrady z Lubeki i Rostocku przez nasz "worek Turoszowski".



    za Dziennikiem Bałtyckim


    Od kiedy uczyłem się o kierunkach strumieni transportowych wiem, że w konkurencji z portami niemieckimi nasze porty musiały przegrywać. Współpraca z krajami Europy Bałtyckiej od zawsze skłaniała do stworzenia Gdańskowi i Gdyni połączenia z południem. A1 winna mieć absolutny priorytet. Jeśli dzisiaj pozwolimy niemieckim sąsiadom zbudować taki szlak od Rostocku i pomożemy stworzyć kolejny do Kaliningradu - wyeliminujemy nasze porty z konkurencji ostatecznie. Na długie lata.

    Dziwne, że świetnie wiedzą o tym przemysłowcy niemieccy, a wiedza ta nie może się przebić przez gremia decydujące o rozwoju regionu w Polsce i dla Polski. To nasz interes narodowy - szczególnie po likwidacji granic. Taki węzeł, jaki Niemcy tworzą pod Lubeką i Rostockiem, powinien powstać pod Gdańskiem i Gdynią. Z całym zapleczem infrastukturalnym, dającym masę miejsc pracy i napęd rozwojowy dla regionu. To jest teoria, którą dla spławu zboża czy drewna sprawdziliśmy już przed wiekami regulując Wisłę i budując kanały. Sprawdziliśmy ją współcześnie, tworząc magistralę węglową ze Śląska do Gdańska. Rezygnujemy z tych doświadczeń teraz, kiedy rozwinięte państwa Unii znalazły rynek wśród nowych członków na południe i wschód od Polski. Głupota to czy dywersja ?

    drzewo droższe człowieka


    23 kwietnia, pisałem o Trasie Lęborskiej na swojej stronie www. Dwa tygodnie później uczestniczyłem w spotkaniu mieszkańców Osowej z przedstawicielami Biura Rozwoju Gdańska. Pani inżynier, zajmująca się w BRG planem od dawna usłyszała trudne pytanie:

    - Co zrobiłaby Pani mając domek w naszym osiedlu ?
    - Czym prędzej znalazłabym na niego nabywcę... - wypsnęło się Pani Inżynier, zapewne szczerze.


    Po tak klarownej ocenie sytuacji, dokonanej przecież przez fachowca, nie zamierzam tu poświęcać choćby jednego słowa więcej na temat technicznych zabezpieczeń życia ludzi, mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie planowanej drogi. Chcę natomiast przyznać im prawo do protestowania i prawo to uszanować.

    Uważam, że ludzie ci mają prawo czuć się skrzywdzeni. Większość kupowała działki budowlane w czasach, kiedy nie było powszechne sprawdzanie miejscowych planów zagospodarowania. I nie było łatwe, bo wykonywano je w wielu pracowniach. Także zmiana osi przebiegu drogi i jej znaczenia dokonane zostały w najnowszym projekcie na niekorzyść ludzi. Podobno... z potrzeby ochrony drzew Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, który droga ta i tak przecina.

    Można ten plan uchwalić - zgodnie z prawem - na mocy ustawy o "władztwie", czyli w intencji wyższości interesu publicznego nad prywatnym. Trafiłem jednak ostatnio na prasową informację, która donosi o polskim precedensie. W identycznej niemal sprawie, w której ludzką przegraną potwierdził NSA, w obronie konstytucyjnego prawa własności stanął Sąd Najwyższy: "władztwo gminy -grzmiał sąd w uzasadnieniu- nie ma nieograniczonego charakteru. Jego granice stanowi właśnie potrzeba ochrony własności obywatela. Gmina postąpiła nie tylko nie praworządnie, ale i nonszalancko".

    Mecenas Andrzej Cubała, komentując ten wyrok dodaje: powinni go dobrze przestudiować gminni działacze i urzędnicy...

    Konkludując


    - na trzy pytania postawione we wstępie muszę odpowiedzieć: NIE. Nie mogę zatem poprzeć prezydenckiego projektu Trasy Lęborskiej. I bardzo proszę wszystkie Koleżanki i Kolegów o głębokie pochylenie się nad problemem i poparcie mojej opinii.

    Plan budowy Trasy Lęborskiej, czyli S6, czyli Via Hanseatica na pewno wróci. Jest to droga bardzo nam potrzebna. Tak, jak i Niemcom. Ale wrócić powinien dopiero po zapadnieciu jedynej możliwej decyzji Warszawy: najpierw budujemy A1.

    Wtedy także warto wrócić do kryteriów, wskazujących najlepszy przebieg tej trasy.
    Z szacunku dla współmieszkańców.


    komentarze
    http://www.osowa.com


    » N.Z. (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-06-29 07:58
    A ja z szacunkiem dla Pana i jakże mądrego głosu!

    » Leszek Stępniak (LS); 2004-06-29 11:20
    Dawniejszymi czasy, takiego gościa z Gdańska, który miejscowym beztrosko poradziłby poszukać nowego miejsca na siedlisko, tubylcy upiekliby w ognisku i zjedli. Czasy się zmieniły, choć Kukawka dzięki tej aferze integruje się i co sobota płoną tam ogniska i trwają narady. Dzisiaj mamy nadzieję na zwycięstwo zdrowego rozsądku, poszanowania prawa i sąsiedzkiej solidarności. Wspaniale, że możemy liczyć na poparcie kilku miejskich radnych.

    » Iwona Ł (NOEMI); 2004-06-29 12:24
    Cóż, na początku czerwca ja również się dowiedziałam, że VH powstanie na pewno ( o przyczynach tego "na pewno" nie chcę pisać bo może to jednak plotka) a A-1 nie ma w najbliższej 5-ciolatce ŻADNYCH szans. Wydawało mi sie to skrajnym czarnowidztwem i ohydnym matactwem ludzi, którzy powinni dbać (z racji wykonywanego urzędu) o sprawy, jeżeli juz nie Polski, to przynajmniej Gdańska. Teraz mam pewność, że nasze miasto ma straszliwy niefart. Nie mamy mądrych włodarzy tylko...........(każdy może doczytać tu, to co chce).
    Jedyna nadzieja to pamięć wyborców , tylko czy to juz nie będzie "musztarda po obiedzie"?

    » mieszkaniec (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-06-29 13:27
    Szkoda, że mieszkańcy gminy Szemud (Dobrzewino, Bojano) nic nie wiedzą o tej drodze. Będzie ona szła między ich domami. Władze gminy oszukują ich twierdząc, że droga będzie poprowadzona przez Chwarzno i Koleczkowo.


    O ś w i a d c z e n i e


    My, niżej podpisani radni miasta Gdańska, zrzeszeni w Klubach Prawa i Samorządności, Ligi Polskich Rodzin, a także radni niezależni sprzeciwiamy się uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Trasa Lęborska. Droga ta nie ma charakteru wyłącznie lokalnego, ale jest odcinkiem międzynarodowej trasy Via Hanseatica, łączącej porty niemieckie z krajami bałtyckimi.

    Budowa tej drogi przed realizacją autostrady A1 stoi w jaskrawej sprzeczności z żywotnymi interesami Gdańska, Gdyni, Pomorza i całej Polski, albowiem wzmocni potencjał konkurencyjny portów niemieckich w stosunku do portów polskich.

    Przyjęcie w dniu dzisiejszym uchwał proponowanych przez Prezydenta Miasta Gdańska bedzie zapaleniem zielonego światła dla szybkiej realizacji trasy Via Hanseatica i oddali tym samym perspektywę budowy autostrady A1 - ze względu na ogroniczone środki z funduszów europejskich.

    Zwracamy też uwagę, że proponowany w planie przebieg Trasy Lęborskiej spotyka się z uzasadnionymi protestami mieszkańców Gdańska.

    Gdańsk, 24 czerwca 2004 r.

    podpisali: Grzegorz Strzelczyk, Ryszard Klimczyk, Elżbieta Grabarek-Bartoszewicz, Grzegorz Sielatycki, Marek Glinka, Zofia Gosz, Ryszard Olszewski, Janusz Kasprowicz, Kazimierz Koralewski, Tomasz Sowiński, Ryszard Nikiel, Eugeniusz Głogowski



    2004-06-24

    Lot nad... szkolnym gniazdem


    Klucz do restrukturyzacji gdańskiej oświaty

    Na ten temat nie zamierzałem już dyskutować. Winą za to, że jednak poprosiłem o głos... proszę obarczyć radnego Sowińskiego. Rozumiem i popieram Jego troskę o rozwój Uniwersytetu Gdańskiego. Nie tylko jako absolwent UG i przez chwilę zatrudniony tam nauczyciel akademicki, ale także jako człowiek doceniający znaczenie ośrodka uniwersyteckiego dla rangi Gdańska. Wielką mam sympatię dla UG. Także chcę mieszkać w metropolii stojącej nauką pomorskiego centrum akademickiego. Bardzo chciałbym wesprzeć rozwój Uniwersytetu, Politechniki, Akademii Medycznej, Akademii Sztuk i wszystkich pozostałych uczelni.

    Wszystkim chcę dać działki budowlane, by miały argument przyciągający do Gdańska profesorskie znakomitości. Chcę to jednak zrobić świadomie - a takiej szansy nie dostałem. Dyskusja nad likwidacją Szkoły Podstawowej Nr 74 jest paskudnym szantażem, opartym o z góry ustaloną arytmetykę.
    Pisałem na temat tzw. restrukturyzacji gdańskiej oświaty wielokrotnie. Moje opinie wyraziłem na tych stronach wprost w tekstach: "Poliszynel... do szkoły", "Awantura o... k(l)asę", Na oświatowej Nadzwyczajnej Sesji mój głos Zwyczajny". 23 lutego br. "Lot nad... szkolnym gniazdem" kończył się zdaniem: Skandal wokół SP 74 zasługuje na specjalną uwagę - do tematu wrócę...

    Tak naprawdę, wolałbym ... nie wracać. Zostałem jednak sprowokowany. Wielomiesięczna awantura o gdańskie zamierzenia oświatowe znalazła swoją istotę na Sesji RMG 29 kwietnia. Przy sporej liczbie zatroskanych losem swych szkół rodziców i nauczycieli, po -oczywiście dyskusji zaangażowanej- odbyło się pierwsze głosowanie nad likwidacją SP 67. Licząc szybko Koleżanki i Kolegów Radnych obecnych w sali jeszcze miałem resztki nadziei...

    To głosowanie było "kluczem" do sprawy, zatem - proszę wybaczyć, ale gwoli prawdzie - nie minę nazwisk.

    Arytmetyka tej kadencji zmienną jest nieustannie. Tego dnia obecni byli wszyscy (34). Za projektem likwidacji pewna była 15 PO + niezależny (od głosowania nad losem GPEC) Radny Mirosław Zdanowicz. W odwodzie (także niezależna od sukcesu Stadtwerke Leipzig) Radna Maria Małkowska i sympatyzujący Marek Glinka (LPR). Mnie wynik przerósł, Pan Prezydent zapewne go oczekiwał: 15 PO + M.Zdanowicz + Aleksander Żubrys (SLD). Nie był potrzebny głos "osiemnasty", bo skoro M.Glinka zniknął sekundę przed głosowaniem a Barbara Meyer (także SLD) się wstrzymała: 17 pokonało 15 sprzeciwów. I wszystko jasne. "Szkolny klucz" przyniesie sukces każdemu następnemu projektowi uchwały.

    Dygresja. Z całą powagą, wyrazy najbardziej szczerego szacunku chcę złożyć Koleżeństwu Marii Małkowskiej i Mirosławowi Zdanowiczowi, którzy - co dzisiaj ogłoszono nam oficjalnie - podpisali deklaracje członkowskie PO. Pan Prezydent ma zatem dokładnie 50 % głosów w Radzie, a ja bardziej klarowny ogląd sytuacji. Szanuję odwagę i patrzenie prosto w oczy. Bardzo Wam za tę decyzję -Marysiu i Mirku- dziękuję.

    Wracam do SP 74. Po co używać, w uzasadnieniu decyzji likwidacyjnej, argumentów o kiepskich parametrach sali gimnastycznej, słabnacym obłożeniu, nakładających się kręgach ciążenia adresów etc. ? Po co konfliktować szkoły i rodziców - sąsiadów z osiedla ? Po co ?

    Jeszcze w lutym byłem przekonywany o zasadności i mądrości kryteriów oceniających tę - na przykład (sic !) - szkołę negatywnie. Jakież zatem znaczenie miała starsza (bo z grudnia ubr.) decyzja Senatu UG o powołaniu developerskiej spółki mającej budować na terenie tej szkoły osiedle mieszkaniowe dla przyszłych profesorów Uczelni ? Jakiż więc sens ma ciągnąca się na dzisiejszej Sesji RMG dyskusja - walka na "argumenty merytoryczne" - wobec faktu, że już ... dziesięć dni wcześniej (14 czerwca) Biuro Rady Miasta przyjęło z UM projekt Uchwały o przystąpieniu do sporzadzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Oliwa Dolna rejon ulicy Krzywoustego, w którym czytam m.in.: "W czerwcu 2003 roku Uniwersytet Gdański wystąpił z wnioskiem o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla realizacji na fragmencie działki budownictwa mieszkaniowego, wielorodzinnego, dla potrzeb Uniwersytetu" ?
    Jakież ma znaczenie, że pytając wcześniej o motywy i autora decyzji o przyznaniu działki (4200 m.kw.) wraz z budynkiem SP 74 Uniwersytetowi nie mogłem dostać jasnej odpowiedzi ? Zupełnie bez znaczenia jest fakt przyznania - dopiero 16 czerwca br. - przez Z-cę Prezydenta Waldemara Nocnego, iz nieruchomość tę przekazywała już nie gmina m.Gdańsk, a Skarb Państwa.

    W trakcie głosowania nad Uchwałą o likwidacji SP 67 Radny Sowiński, oburzony przebiegiem negocjacji, zapytał retorycznie: " Czy my jesteśmy dla urzędników, czy urzędnicy dla Rady Miasta ?".

    Nie mogę się, Tomku - tytułem komentarza - oprzeć takiej refleksji, przy całym dla Ciebie szacunku: byłeś Wojewodą. Wcale nie tak dawno.

    2004-06-13

    List otwarty

    Moi EuroPosłowie

    Jestem przekonany, Januszku, iż nawet do głowy Ci nie przyjdzie gniewać się na mnie za to, że swój głos oddałem na Anię...

    Ordynacja wyborcza tak jest - niestety - skonstruowana, że najbardziej wartościowi politycy przepaść mogli z powodu zbyt małej wiary w "ich listy". Lub - za przyczyną przedwyborczych spekulacji tzw. ośrodków badania opinii. Szczególnie przy małej frekwencji. A nasi sąsiedzi są silnie zmęczeni i zniechęceni, pełni obaw i braku wiary w jutro. Nie spodziewam się zatem, by zbyt wielu z nich poszło do urn. W tej sytuacji wynik wyborów może sprawić niejedną niespodziankę.

    Bardzo chciałem, żebyś reprezentował mnie w Brukseli. Wiedziałem jednak tak samo dobrze, jak Ty, że siła Platformy Obywatelskiej jest dziś autentyczna i na tyle znaczna, że sam masz w Europarlamencie miejsce zagwarantowane.

    Ani trzeba było pomóc, bo - po prostu - mniej niż Ty znana jest medialnie. I jeszcze przekonać kilka osób. Tu liczył się każdy głos. Przekonując powtarzałem, że czas głosować nie na partie, a konkretnych ludzi.



    EURODEPUTOWANI: ANNA FOTYGA (PiS) i JANUSZ LEWANDOWSKI (PO)
    Fot. za "DB" Grzegorz Mehring, Robert Kwiatek, APR-SAS


    15.06.2004
    Gratulacje

    Zapewne nie jestem pierwszy ale tym cieplej chcę Wam pogratulować. Moja pełna satysfakcja. Mam pewność, że będziecie - Aniu i Januszu - stanowić w Europarlamencie dobraną parę, najlepszą dla Pomorza.





    2004-05-09

    EUROOLIVIADA ' 2004


    Magia działa, duch się odnajdzie

    Nie jestem aktorem. Znakomity aktor, z którym uzgodniłem prowadzenie dzisiejszego uroczystego "spotkania Oliwy z obiektywem", nie przybył i nie wiem czemu. Jestem po prostu Państwa oliwskim przedstawicielem w Radzie Miasta Gdańsk...

    Chciałem tak powitać przybyłe na plac przed Archikatedrą Oliwki i towarzyszących im Oliwian, mając sytuację awaryjną. Ale nie przywitałem. Zająwszy się, w ramach przyjętych zobowiązań, czynnościami organizacyjnymi... sam prawie nie zmieściłem się w historycznym kadrze.



    Dzisiejsze, Rodzinne Zdjęcie Mieszkańców i Sympatyków Oliwy było specyficznym punktem kulminacyjnym półtoramiesięcznego programu EUROOLIVIADA'2004. Specyficznym, bo mającym także znaczenie psychologiczne.

    Z niemałym trudem, krok po kroku, udaje się budzić Oliwę z wieloletniego letargu. "STARA OLIWA" - Stowarzyszenie o jakże przystającej do okoliczności nazwie, zaproponowało Oliwianom coś niebywałego. W osobie Pani Prezes Danuty Rolke-Poczman, wzrostu niewielkiego ale o ogromnej energii i większym jeszcze duchu, znalazłem partnera niełatwego, lecz zdolnego ruszyć przysłowiowe góry z posad.

    Pretekstem stała się polska akcesja do Unii Europejskiej. Program Eurooliviady zawarł w sobie ofertę dla każdego wieku i wszystkich przekonań. Owszem, w czasie dzisiejszej debaty kilka autorytetów z filozofii, ekonomii, prawa i historii prezentowało swe poglądy na temat: dlaczego jesteśmy w UE i co może z tego wyniknąć. W istocie jednak organizatorzy Eurooliviady potraktowali swe aspiracje polityczne ze stosownym dystansem. Konie poszły, wóz ruszył. Stwierdzając ten fakt, po prostu, chcemy znaleźć płaszczyznę pozwalającą jak najliczniejszemu gronu Mieszkańców Oliwy odnaleźć się w nowej formalnie rzeczywistości.

    Cztery kadencje funkjonowania samorządów gminnych nie pozwoliły Oliwie wyłonić własnego. Ilekroć pytałem różnych mądrych ludzi o przyczyny - odpowiedź była ta sama: daruj sobie człowieku, to stara, leniwa dzielnica, niczego nie osiągniesz, niewiernych nie nawrócisz...

    Punkt honoru. Dokładnie tak odpowiadałem. Stawiam sobie za punkt honoru znalezienie forum i ludzi, w których drzemie moc i wola dobrego działania. Szefowej Stowarzyszenia "Stara Oliwa" powiedziałem to wprost. Dlatego poświęcę każdą chwilę dla Pani Prezes i Jej Stowarzyszenia. Zostało mi jeszcze, albo tylko, nieco ponad dwa lata mandatu oliwskiego radnego w RMG. Oliwa musi mieć swój samorząd, bo Oliwa na tym może tylko skorzystać.

    Dzisiejsze wspólne zdjęcie, wykonywane przecież w charakterystycznym momencie historii, przywiodło przed Archikatedrę ze cztery tsiące Oliwian. Przybył także Pan Prezydent Lech Wałęsa z Małżonką Danutą oraz Państwo Elżbieta i Maciej Płażyńscy. Sąsiedzi przywitali Ich brawami, a ja chcę ciepło podziękować za ten zaszczyt. Stanęli pośrodku, skromnie, wśród ludzi. Pan Prezydent podziękował za propozycję zajęcia miejsca specjalnego. Ludzie widzieli, ludzie słyszeli, ludzie docenią.

    Dzień był męczący, toteż tylko najbardziej zakochani w oliwskich organach - po mszy, zdjęciu, debacie unijnej i kolejnej mszy dotrwali do koncertu Profesora Romana Peruckiego. Ja nie żałowałem. Monumentalny walor dźwięku i wirtuozeria Mistrza, przy Fantazjach, Toccatach i Sonacie zwieńczyły oliwski sukces. Skromnie, czy nieskromnie - udało się.

    Podobnie, jak parada - otwierająca Eurooliviadę 1 maja - werblami Orkiestry Wojskowego Liceum Muzycznego budziła domy na wielu oliwskich ulicach. - Boże ! -podsłuchiwałem potem szereg ust- toż tu się coś dzieje... Chyba pierwszy raz w historii powojennej Oliwy... Dzieci z szermierczej szkoły przy VII Dworze, rozdające programy Eurooliviady, także wiedziały, że uczestniczą w czymś wielkim...

    A jeszcze będzie się działo. I w szkołach, i na terenie Domu Bramnego - siedziby Stowarzyszenia - i w AWFiS. Skonczymy Jarmarkiem Oliwskim, o którym mówiło się od lat, mówiło w różnych gremiach, mówiło wiele. Ale nie robiło zbyt dużo. Teraz Jarmark się odbędzie. Już to wiem. Powoli, krok po kroku magia Oliwy zaczyna działać. To i duch dzielnicy tętniącej niegdyś życiem, światowym życiem, do Oliwy wróci. To wielka szansa także dla Gdańska.

    O tym przy innej okazji.

    Przy okazji informuję, że zdjęcie wyszło cudnie. Wyjątkowo piękny kadr, dopisująca pogoda i pogodne twarze. Plakat będzie dołączony do niedzielnego wydania (16 maja) Dziennika Bałtyckiego. Komu nie uda się gazety upolować, bedzie mógł ja znaleźć w Domu Bramnym - siedzibie Stowarzyszenia "Stara Oliwa".

    Wciąż potrzebna jest pomoc rozmaita: transportowa, materiałowa, fizyczna i logistyczna - każda. Dla naszego wspólnego, oliwskiego dobra - dla wykorzystania oliwskiej szansy...

    Zainteresowanych proszę o kontakt i zgłoszenia: osobiście, telefonicznie ( 556 09 82 lub 0601 61 16 53 ) albo e-mail ( j.kasprowicz@gdansk.gda.pl )


    2004-04-24

    EUROOLIVIADA' 2004

    LIST INTENCYJNY


    EUROOLIVIADA jest kolejną - w bogatym kalendarium imprez organizowanych przez Stowarzyszenie “Stara Oliwa” - ilustracją znacznych możliwości ożywienia dzielnicy, mającej niegdyś swą gminną odrębność. Wydaje się, iż ambicją jej wszystkich mieszkańców, szefów i właścicieli rezydujących tu firm - winno być przywrócenie Oliwy światu.

    Nie sądzę, by zbyt wielkie były to słowa - szczególnie w roku powrotu Polski do Europy. Intencją organizatorów jest włączenie Oliwy w atmosferę krajowego święta - właśnie w dniu akcesji.

    Będąc oliwskim radnym Gdańska - w jakże charakterystycznej kadencji Rady Miasta - marzę o zjednoczeniu eurosceptyków, eurorealistów i euroentuzjastów we wspólnej intencji : otwarcia Oliwy dla wszystkich, którym leży ona na sercu.

    Serdecznie proszę o rozważenie możliwości włączenia się w EUROOLIVIADĘ. Każda inicjatywa - czy będzie miała postać propozycji twórczej, zamysłu artystycznego, pomocy technicznej czy finansowej - nabierze wymiaru ponadczasowego.

    Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami

    Janusz Kasprowicz
    radny gdański z Oliwy

    w uzupełnieniu
    do wszystkich Oliwian i sympatyków Oliwy


    Pociąg ruszył. Z pewnością, 1 maja 2004, nie tylko w Oliwie i nie tylko w Gdańsku - cała Polska oddychać będzie powietrzem świątecznym. Imprezom, które Stowarzyszenie Stara Oliwa organizuje we współpracy z Wydziałem Promocji Miasta Gdańsk, patronują Marszałek Województwa Pomorskiego Jan Kozłowski i Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Wsparcia udzielają Firmy i wielu Ludzi Dobrej Woli. Jednak równo tydzień przed inauguracją EUROOLIVIADY (która ma mieć kontynuację w kolejnych latach) jest jeszcze sporo do zrobienia.

    Będziemy dyskutować, śpiewać, tańczyć, smakować trunki, strzelać racami - zrobimy jedyne w życiu wielkie Rodzinne Zdjęcie Oliwian. Satysfakcję i przyjemność znajdą i dzieci, i staruszkowie.


    Będzie się działo - głównie w zabytkowym Domu Bramnym (Stary Rynek Oliwski 15), siedzibie Stowarzyszenia, terenie przyległym, w okolicy Katedry Oliwskiej i ul. Cystersów oraz w auli V Liceum Ogólnokształcącego, oliwskim ZOO i pobliskich lasach. Zresztą w całej Oliwie. Potrzebna jest - w tym ostatnim tygodniu przed - pomoc rozmaita: transportowa, materiałowa, fizyczna i logistyczna - każda. Dla naszego wspólnego, oliwskiego dobra - dla wykorzystania oliwskiej szansy...

    Zainteresowanych proszę o kontakt i zgłoszenia: osobiście, telefonicznie ( 556 09 82 lub 0601 61 16 53 ) albo e-mail ( j.kasprowicz@gdansk.gda.pl )

    szczegółowy Program EUROOLIVIADY' 2004 znajdziecie Państwo w listwie ZAPROSZENIA



    2004-04-23

    Demokratycznie, po obywatelsku

    Lęborska, Berlińska, Osowska - krajowa

    Doskonale pamiętam lata, kiedy ze świeżutkim prawem jazdy wybierałem się na randki za Gdańsk. Odcinek z Oliwy do Chwaszczyna mogłem wtedy pokonać samochodem w ciągu kwadransa. Tą samą ulicą Spacerową i Kielnieńską, co dzisiaj. Tyle, że nie było jeszcze ani hipermarketów, ani Osiedla w Osowej.

    Dzisiaj, na te same 10 kilometrów tracimy - bywa - dwie godziny. Czasy benzyny w cenie wody sodowej też pewnie nie wrócą. Podobnie, jak puste drogi. Polska jest krajem, w którym status quo Obywatela wyznaczała od zawsze antena telewizyjna na dachu i auto pod domem. Całą Europę Środkową pobiliśmy w ostatnich latach liczbą kupowanych samochodów.
    Wniosek dla mnie oczywisty: od cywilizacji nie uciekniemy. Spór jednak, który znów podzielił Mieszkańców Osowej, jest bardziej złożony - by zamknąć go banalnie. Już ma swoje drugie dno...

    Proszę wybaczyć, że włączam się do dyskusji na łamach dopiero teraz - nie spałem - zajmowałem się innymi konfliktami, równie ważkimi, o których niebawem. Wyzwania na ubite pole nie mogłem jednak zignorować (vide: www.osowa.com : "Wyzywamy was !" z 22 kwietnia). Milcząc, bacznie jednak śledziłem dyskusję w Portalu Osowej. Większość opinii podyktowana była emocjami. Odrzucam zdecydowanie te, wypełnione złośliwościami. Sam jednak nie mogłem powstrzymać się kilkakrotnie od uwag w rozmowach osobistych, np. słysząc pod adresem podenerwowanych Osowian zarzuty pieniactwa. Szczególnie, gdy padały z ust Członków Rady Osiedla. W tym kontekście zdecydowanie opowiadam się za prawem zabiegania "o swoje" tych Mieszkańców, których spokojowi zagrozi Trasa Lęborska. Uważam jednak, że pogodzenie się z dyskomfortem życia obok drogi szybkiego ruchu i konsensus w sprawie uzyskać można jedynie dyskusją z rzetelnymi argumentami i pełną informacją. Tego niekiedy brakowało.

    Per saldo - mam przekonanie, że wiele gdańskich osiedli może Osowej zazdrościć Sąsiadów żywo zainteresowanych losem bliźnich. To właśnie owe drugie dno. To wielki pozytyw, że - wśród rzeszy niedoinformowanych - znaleźli się tacy, którzy postanowili poświęcić swój czas i energię, by dociec prawdy. Urzednikom, urbanistom i architektom nie stanie sie krzywda, jeśli poświęcą Osowej trochę więcej uwagi, wyjaśnią kulisy zmian planu, wyłożą swoje argumenty. Podniesionej przez grono Osowian wrzawy w żadnym zatem wypadku nie wolno prześmiewać ani lekceważyć. Tak uważam.

    Jest kilka pytań w sprawie Trasy Lęborskiej, na które starałem się znaleźć odpowiedź. Nie sądzę na przykład, by stosowne było tłumaczenie jej potrzeby interesem Osowej, nawet Pomorza. Ta trasa ma rangę drogi krajowej - zatem Osowianie wprost z niej nie skorzystają (chyba, że - jak sądzi się w BRG - odciąży ona nieco Kielnieńską w ruchu Chwaszczyno - centrum). Wątpię jednak, by ktokolwiek z Państwa chciał obecnie negować potrzebę budowania w Polsce sieci komunikacyjnej, która naszej wspólnej gospodarce pozwoli konkurować z Europą. Coś za coś.

    Podobnie nie wprost wyjaśnić umiem: czy właściciele najbardziej zagrożonych domów - kupując działki - wiedzieli co ich czeka. Świadomość możliwości i konieczności sprawdzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego jest właściwością dzisiejszej kultury bycia i życia. Jeszcze niedawno dostępna była tylko wybranemu gronu dysponującemu narzędziami wpływu na kształt otoczenia. Teraz wiemy, że można na takiej wiedzy robić doskonałe interesy. Teraz też - w konsekwencji walki o demokrację - domagamy się upowszechnienia i takiej wiedzy, i tych narzędzi.

    Sam spotkałem się z planem Trasy Lęborskiej dokładnie 10 czerwca ubr. Komisja Rozwoju Przestrzennego RMG głosowała tego dnia tzw. koncepcję planu... Upewniłem się wówczas tylko, czy Rada Osiedla zamierzenia BRG zna i akceptuje (robię to zawsze i wszędzie tam, gdzie jest to możliwe - to znaczy: gdzie taka rada funkcjonuje). Usłyszawszy opinię pozytywną, przeszedłem nad kwestią wiedząc, że i tak długa jeszcze droga do uchwalenia planu.

    Dla przypomnienia - procedura powstawania mpzp jest mniej więcej taka:

  • Rada Miasta, na wniosek KRP, uchwala decyzję o przystąpieniu do sporządzenia mpzp;
  • po jakimś czasie KRP głosuje koncepcję mpzp, którą zatwierdza Rada Miasta;
  • opracowany w BRG (przedtem w różnych zespołach) projekt planu podlega wyłożeniu;
  • projekt taki, wraz z informacją o przyjęciu i uwzględnieniu zarzutów lub propozycją ich odrzucenia, przedstawiany jest pod ocenę KRP;
  • w trakcie Sesji uchwalany jest przez Radę Miasta;
  • uchwała RMG podlega zatwierdzeniu przez wojewodę.

    Zwykle taki proces trwa 2 do 3 lat. W przypadku Trasy Lęborskiej ciągnął się znacznie dłużej.
    Zasięgnąłem języka u Pani Ireny Romasiuk, pracującej w zespole BRG nad tym planem od początku. Sens ustaleń jest w skrócie taki. Mpzp dla tego obszaru Gdańska uchwalono w 1993 roku (przy czym Trasa Lęborska nazywana była wtedy Nową Reja) ustanawiając rezerwę terenu pod tzw. drogę główną. Z prawa Ustawy o planowaniu przestrzennym z 7 lipca 1994 roku, obowiązujące plany miały stracić moc po 8 latach od jej wejścia w życie (ten plan wygasłby zatem w 2002 roku).

    22 stycznia 2001 Rada Miasta Gdańsk podjęła uchwałę o przystąpieniu do nowego mpzp celem podtrzymania rezerwacji terenu pod Trasę Lęborską. Rok później (11 lipca 2002) zmieniono granice planu. Stało się tak po negocjacjach z konserwatorem przyrody (sugerującym przesunięcie trasy na skraj lasu) i władzami Gdyni, do których głównie należy teren przebiegu planowanej drogi. Uzgodnienia, rozszerzone jeszcze o koncepcje Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych, były kilkakrotnie modyfikowane. W efekcie mpzp Trasa Lęborska był wykładany do wglądu zainteresowanych trzykrotnie: we wrześniu 2003, w styczniu 2004 i ostatnio - w marcu.

    Na czym stoimy ?

    Jeśli zarzuty ostatnio złożone do planu zostaną w BRG przyjęte - czeka nas kolejna modyfikacja i następne wyłożenie. Jeśli zostaną odrzucone, co bardziej prawdopodobne (bo kryje się za tym strategiczne znaczenie tej drogi) - projekt uchwały w sprawie nowego mpzp Trasa Lęborska stanie na Komisji Rozwoju Przestrzennego (wiadomo, że najwcześniej - w maju). Muszę się zatem zobowiązać, że na tym forum wszystkie argumenty oponentów planu zostaną przedstawione i rzetelnie rozpatrzone.

    Z wyrazami szacunku dla Zwolenników i Oponentów Trasy Lęborskiej

    Janusz Kasprowicz
    radny Gdańska,
    m.in. z Komisji Rozwoju Przestrzennego RMG



    komentarze www.osowa.com

    » Leszek Stępniak (LS); 2004-04-24 15:27 Tak rozważny głos pokazuje w jakim kierunku powinny iść nasze działania, jak może wyglądać dyskusja na ten temat i udowadnia, że w Radzie są ludzie z którymi można się porozumieć.

    » histek (HISTEK); 2004-04-24 15:52 Przeczytawszy to i ja tak myślę jak Pan Leszek, ale kto wie, czy myślimy o tym samym. Moje nadzieje opierają się o rzeczową wypowiedź Radnego, bez nadmiernych emocji populistycznych /w tym przypadku/.

    » Jarosław Piotrowski (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-04-24 16:13 Więcej tak rozsądnych głosów!

    » Anonimka (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-04-25 00:01 Poddaję się. Pan Kasprowicz powinien zostać zawodowym negocjatorem. W piękny sposób(szczerze!!!) powiedział: jesteście przemili, ale przespaliscie 10 lat, budowaliście się nie sprawdzając okolicy, z trasy nie będziecie mieć nic, niewiele da się zrobić (jest dobrze choć nie beznadziejnie). O jednym tylko zamarzyłam czytając ten tekst. Chcę mieć też w UM swojego konserwatora. Mają go ptaszki i zajączki (do których niestety nie należę), mają zabytki (do ktorych na szczęście jeszcze nie należę). Może taki konserwator obywateli ponegocjowałby z konserwatorem przyrody i odsunięto by jednak drogę od osiedla. Wszak zajączkom, ptaszkom i krasnoludkom łatwiej przenieść się niż ludziom.

    » Leszek Stępniak (LS); 2004-04-25 11:51 dokładnie Anonimko! Krowom nie wolno paść się przy drogach, sałacie i rzodkiewce rosnąć, drogę przesunięto z środka lasu, by sarenki miały spokojniej a ludziom mówi się, że muszą się poświęcić, bo tak trzeba.

    » Iwona Ł (NOEMI); 2004-04-26 00:22 Ja nie widzę sensu budowy tej trasy. Ma ona się kończyć albo wlotem do trójmiejskiej obwodnicy (co może stać się w każdym miejscu - bez wycinania części Trójmiejskiego PK, np: przy Słowackiego lub przy węźle Owczarnia) lub dochodzić do Sopotu (podziemiami???). A to juz zupełnie nie ma sensu, gdyż wprowadzi duży ruch samochodowy w Al. Niepodległości, czyli najbardziej "zakorkowany" i niemożliwy do porzerzenia odcinek średnicowej ulicy Trójmiasta. Przewiduje zatory aż do Chwaszczyna. Jedynym "plusem"? jest to, że kierowcy TIRów i turyści będą Osowę oglądać dużo dłużej (niż opisywane wcześniej 3 minuty), stojąc w kilometrowych, śmierdzących korkach.

  • 2004-02-27

    Na oświatowej Nadzwyczajnej Sesji RMG
    - mój głos - Zwyczajny

    Panie Przewodniczący, Wysoka Rado, Panie Prezydencie,
    Szanowni Państwo - Nauczyciele i Rodzice

    Sam dotąd - a mam 50 lat - jeśli zdarzyło mi się czegoś nie przewidzieć, spaprałem robotę, zaniedbałem obowiązki - gorzko płaciłem za błędy, byłem dotkliwie karany. Nie mówię tego z żądzy krwi - od Autorów projektu restrukturyzacji gdańskiej oświaty oczekuję po prostu samokrytyki, przyznania się do błędu.
    W trybie nadzwyczajnym Pan Prezydent zwołał dzisiejszą Sesję dla podjęcia decyzji o losach 32 placówek. Dwa dni później, w trybie hiper - nadzwyczajnym, wycofał z porządku obrad projekty zmian w 25 z nich. Z pozostałych - Komisja Edukacji jednoznacznie pozytywnie zaopiniowała tylko jedną pozycję...

    Jeszcze wczoraj więc dzieliłem się z zainteresowanymi refleksją, że wyjściem honorowym byłoby dla Pana Prezydenta odwołanie Sesji i całkowite wycofanie propozycji zmian w gdańskiej oświacie na ten rok. Tak się jednak nie stało.

    Z pozycji mandatu radnego, opierającego się wyłącznie na rozsądku i przyzwoitości, a pozbawionego emocji, szczególnie emocji politycznych - muszę zatem wyrazić swoją głęboką dezaprobatę dla awanturnictwa i matactw. Dokładnie tak widzę istotę sytuacji, w jaką próbowano wciągnąć radnych miasta Gdańska i tylko tak oceniam działania Urzędu Miasta, związane z podjętą restrukturyzacją placówek oświatowych.

    Zrozumiałe, że tak poważny zarzut musi być poparty konkretami. O części słyszeliście już Państwo w wielu dotychczasowych wypowiedziach - podzielam te opinie, dlatego niektóre powtórzę.

    1.
    Szkoły i przedszkola to nie rzemieślnicze warsztaty, czy wytwórnie fistaszków. Placówki te zajmują się dziećmi, najbardziej delikatnym tworzywem, wymagającym stricte podmiotowego traktowania. Kampania podjęta przez Urząd Miasta niepotrzebnie naraziła zarówno dzieci, jak i ich rodziców na kilkumiesięczny stres. Kilkakrotne zmiany decyzji, w wielu wypadkach - przeczących sobie, nie mogą przecież znaleźć żadnego uzasadnienia, ani usprawiedliwienia.

    2.
    Ta zmienność decyzji świadczy również o kiepskim dotąd rozeznaniu miejskich władz oświatowych co do kondycji poszczególnych placówek, jak i potrzeb osiedli, w których one funkcjonują i - co do potrzeb rynku, gospodarki Gdańska i Pomorza, dla których kształcą fachowców. To niezwykle skomplikowany system naczyń połączonych. Rozsądek nakazuje więc stale widzieć i mówić jedynie o całej sieci. Mam pewność, że przygotowujących zmiany nie było na to stać.

    3.
    Nerwowa, wobec braku realnej oceny sytuacji, atmosfera przeprowadzania restrukturyzacji na ostatnią chwilę - bo nagle dostrzeżono ustawowe terminy - nie może przynieść dobrych rezultatów. W efekcie, zamiast oszczędności narazi nas na straty, które nadrabiać będziemy latami, a może pokoleniami. Proszę zatem nie szantażować radnych zarzutami niegospodarności czy ruiną budżetu, grożącą w razie nie przyjęcia przez nas pakietu uchwał proponowanych przez Pana Prezydenta.

    4.
    Demokracja po raz kolejny okazała się niełatwą strawą. 15 rok uczymy się z niej korzystać na własnych błędach. Przypomnę więc, że prawo stanowi samorząd - tutaj Rada Miasta, a Prezydent - mimo bezpośrednich wyborów, wraz ze swym Urzędem - jest jedynie władzą wykonawczą. Zgodnie z prawem, zgodnie z obowiązującą Ustawą Oświatową, inicjatywa restrukturyzacji winna wyjść od Rady Miasta. Nie było w tej kadencji Uchwały zobowiązującej Urząd do likwidowania szkół. Od 19 listopada czekamy za to na raport o stanie gdańskiego szkolnictwa, informację o stosowanych narzędziach stymulujących rozwój lub wygaszanie kierunków kształcenia, analizę kryteriów oceniających całą sieć szkół i przedszkoli, wreszcie - spójną i kompleksową propozycję zmian. Żebyśmy mogli podjąć konieczną i trudną ale sensowną uchwałę. Zamiast - dostaliśmy ofertę szantażysty.

    I konkluzja

    Za całokształt wystawiam Urzędowi szkolną pałę. Nie podejmuję rękawicy od stawiających mnie pod murem. Nie boję się szantażu i nie obawiam pytań o przyszłość gdańskiej oświaty w roku 2004 / 2005. Pod jednym warunkiem - że nie podpiszę się pod tegorocznymi pomysłami, które - w gruncie rzeczy - za nic mają dzieci - nasze największe dobro.
    Janusz Kasprowicz
    OKBB



    INFORMACJA
    - JESZCZE BARDZIEJ ZWYCZAJNA -
    O EFEKTACH SESJI



    Targując się o czas dla swojego wystąpienia z prowadzącym w tym momencie obrady wiceprzewodniczącym RMG Jarosławem Goreckim (Okręg Wyborczy Nr 6) zadeklarowałem, że nie będę brał już potem udziału w ewentualnej dyskusji. Wiedziałem, że... dyskusji i tak nie będzie.

    Żeby rozsądek wygrał - należało, moim zdaniem, wstrzymać jakiekolwiek zmiany w strukturze gdańskiej oświaty. Tego wymaga zrozumienie zasady domina czy struktury naczyń połączonych.

    Niewiadomą była dla mnie tylko arytmetyka sali... Przewidywałem (niewielkie doświadczenie radnego zmusza mnie do szybkiej, intensywnej nauki) dwa warianty:

    I - bezwzględną większością głosów (18) "przeciw" nie uchwalimy porządku obrad; wtedy Sesja się nie odbędzie i nie będą mogły zostać dotrzymane ustawowe terminy;
    II - porzadek będzie uchwalony, Sesja się rozpocznie, ale odrzucone zostaną 3 (z 5) krytykowane powszechnie projekty uchwał.

    Zabrakło mi doświadczenia. Papierek lakmusowy - porzadek obrad - został przegłosowany 19 "za", przeciw "12" przy 2 "boję się głosować". Nie przewidziałem, że wsparcie dla 14 obecnych na Sesji Radnych PO da nie tylko Radna Małkowska ale i "czwórka" Radnych PiS (wstrzymali się Radni Zdanowicz i Sowiński).

    Rozsądek - uważam - przegrał, zaczęła się gra...

    Bez dyskusji uchwalone zostały: likwidacja (z dniem 31 sierpnia 2004) Przedszkola nr 30 przy ul.Ogarnej 56 i Specjalnego Ośrodka Szkolno-Terapeutycznego dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem w Gdyni, ul.Witomińska 9 (z tą samą datą).

    Wysoce kontrowersyjny projekt rozwiązania (z dniem 31.08.2004) ZSZ Nr 10 przy ul.Grunwaldzkiej 216 przeszedł jednym głosem. 14-tkę PO wsparło 6-tka "nie wiem co robić" (Zdanowicz(Okręg Wyborczy Nr 4 - do którego Szkoła należy), Klimczyk, Koralewski, Nikiel, Sowiński, Strzelczyk).

    Dyskusyjny projekt rozwiązania i likwidacji Zespołu Szkół Metalowych przy ul.Sobieskiego 90 przeszedł podobnie - przy znacznie mniejszym sprzeciwie... Prowadzący w tym momencie obrady Jarosław Gorecki tak nerwowo zamknął głosowanie, że nie zdążyło w nim wziąć udział kilkoro Radnych (w tym ja), wyciągniętych poza salę przez dziennikarzy, albo fizjologię... Wniosek Radnej Zofii Gosz o reasumpcję głosowania (mimo, że wynik i tak był oczywisty) nie został przyjęty. Wobec niezwykłego uporu Kolegi Wiceprzewodniczącego J. Goreckiego (Orkręg Wyborczy Nr 6) przytoczę słowa usłyszane od Niego dwa dni wcześniej:
    "... ZSM... mieszkałem obok, tam się uczy najgorszy element..."
    .

    Głosowanie nad likwidacją Szkoły Podstawowej Nr 67 przy ul.Żabi Kruk 5 oraz powołaniem ZKPiG, utworzonego z SP 67 i Gimnazjum Nr 8 przy ul.Podwale Staromiejskie 51/52 dotyczyło zamysłu bardziej złożonego:
    - począwszy od roku szkolnego 2004/2005 nie ma naboru do klas pierwszych SP 67; - 1 września 2006 połączeniu ulega SP 67 i Gimnazjum nr 8 w ZKPiG przy ul.Żabi Kruk 5;
    - 31 sierpnia 2009 Zespół ów ulega likwidacji.
    Do 14-tki PO "za" dołączył jeszcze jeden głos, "przeciw" 12, przy "nie wiem o co chodzi" 6. Nie miałem już siły (Sesja skończyła się o godzinie 20.30) sprawdzać czyj to głos.

    Tyle. Milczący podczas Sesji Radni PO (choć po minach widziałem mieszane uczucia - ale spowolnieni i spolegliwi) podążający za... swym Guru. Szokujące głosowania Kolegów PiS, tak "przeciw", że nawet "za"... i bezradna arytmetycznie reszta...

    Ktoś na sali powiedział głośno: przy nastepnych wyborach patrzcie ludzie, którą kratkę skreślacie...


    komentarze www.osowa.com

    » Leszek Stępniak (LS); 2004-02-28 13:21 Brzmi przekonywująco, ale wyraźnie brak argumentów drugiej strony. Przydałby się dwugłos w tak skomplikowanej sprawie, by wyrobić sobie racjonalny pogląd.

    » gdańszczanin (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-28 14:12 Histeria, histeria i jescze raz histeria. Nie mam ochoty polemizować z panem Kasprowiczem ,ale naprawdę ten pan zdaje się poznać wyłącznie jako animator zamętu. Jednym zdaniem, wykorzystując złe nastroje wśród rodziców uczniów z likwidowanych szkół próbuje zbudować własną popularność na demagogi, ponieważ nie podejrzewam pana radnego o niewiedzę. A przecież każdy Gdańszczanin wie, że reforma szkolnictwa w mieście jest konieczna.

    » Marcin Majerowski (OJCIEC); 2004-02-28 18:17 Ja tez nie jestem do konca przekonany co do wypowiedzi Pana Kasprowicza. Jest to jednak moim zdaniem jedyny radny miejski z naszego okregu, ktory rzetelnie i z fachowoscia podchodzi do swojej pracy.

    » małgorzata chmiel (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-29 23:32 Szanowny Panie MAJEROWSKI, Obraza mnie Pan takim stwierdzeniem, ze tylko radny Kasprowicz rzetelnie podchodzi do swojej pracy.Ja wiele lat jestem radna z Osowej i caly ten okres pomagam Osowianinom rzetelnie,fachowo i uczciwie.Dowodem tego jest chocby coraz wieksza ilosc glosow oddawanych na mnie w kolejnych wyborach do rady miasta.I przykro mi, ze ktos zamiast sie dowiedzec,podaje tak nieprawdzwe informacje mieszkancom Osowy. z powazaniem Małgorzata Chmiel-radna Miasta Gdańska

    » Mr (ZAZU); 2004-03-02 14:07 Programowanie umysłów?

    » Ryszard Klimczyk (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-03-13 02:37 Janusz, wiesz, że Cię lubie, ale musze, niestety, Cię trochę poszczypać. Podczas tzw. debaty edukacyjnej oddałeś swój głos - jak zazwyczaj - w proteście. PiS-owska "czwórka", jak byłeś uprzejmy nas nazwać, w tym niżej podpisany, praktycznie umożliwiła podjęcie uchwały intencyjnej w sprawie likwidacji trzech szkół, do czego bez bicia sie przyznaję. Wynikało to z kuluarowego układu (tak, tak!) z Nocnym i Mincewiczem: my nie zamykamy na tej sesji możliwości zamknięcia tych placówek, w zamian za co oni 25 marca przynoszą na sesję program "Gdańszczanin 2020" w formie projektu uchwały. Jeśli przyniosą, a treść programu będzie zgodna z naszymi oczekiwaniami (pamietasz - 4 podstawowe punkty), te trzy szkoły zostaną zlikwidowane, bo taka będzie brutalna logika arytmetyki głosowań. Gdybyśmy zachowali się tak jak Ty, to mielibyśmy "ocalone" ZSE 10, SP 67 i ZSM na 2004 r., za to nie mielibyśmy programu, który, wierzę w to głęboko, daje szansę na wywindowanie gdańskiej edukacji na znacznie wyższy poziom, niezależnie od tego, kto będzie rządził. Polityka to sztuka wpływania na rzeczywistość i osiągania realnych - nie medialnych - efektów. To jest brutalna prawda, ale ja właśnie w ten sposób to pojmuję, sorry. Nie twierdzę, że nie popełniamy błędów, ale po efektach, a nie po ilości wzmianek w gazetkach osiedlowych (mam nadzieję) będą nas ludzie osądzać. Natomiast jeśli chodzi o opinię Pana Majerowskiego, że Kasprowicz to "jedyny radny miejski z naszego okregu, ktory rzetelnie i z fachowoscia podchodzi do swojej pracy", to... muszę przyznać rację, bo taka jest prawda:) Pozdrawiam.

    2004-02-23

    Lot nad... szkolnym gniazdem

    W swoich wcześniejszych tekstach na tej stronie ("Poliszynel... do szkoły" i "Awantura o... k(l)asę") dość wyczerpująco opisałem już problem i uzasadniłem kiepską ocenę szkolnej władzy Gdańska. Cenzurki wystawione przez Prezydenta Pawła Adamowicza Zastępcy Waldemarowi Nocnemu i Dyrektorowi WEiS Krzysztofowi Mincewiczowi (i jeszcze prawnikom..!) stawiają jednak całą sprawę w nowym świetle. Dla jasności przypomnę fakty i... akty.
    Ustawa regulująca funkcjonowanie oświaty zobowiązuje władze gmin (po reformie - właścicieli placówek oświatowo-wychowawczych) do podejmowania wszelkich decyzji o powołaniu lub likwidacji. Decyzje te - jako władza stanowiąca - podejmują radni, chociaż przygotowywane są przez urzędników. Niedoskonałością polskiej demokracji było jednak umieszczenie pośrodku szczebla Kuratora Oświaty (podległego MENiS), który każde takie zamierzenie winien zatwierdzić. Wszystkie te procedury muszą się dokonać do końca lutego, by zmiany można było wprowadzić od nowego roku szkolnego.

    Procedury dość zawiłe. Wystarczy bowiem wyobrazić sobie, że samorząd podejmuje uchwałę, którą kurator odrzuca... Radni wychodzą na głupków. Łatwo jednak dojść do wniosku, że jeśli na etapie powstawania zamysłów zmian urzędnicy będą się -na bieżąco- konsultować z radnymi i kuratorem - konfliktu można uniknąć i całą uchwałę przygotować na czas.

    Gdańska awantura zaczęła się w grudniu. Radni otrzymali niezwykle bałaganiarsko przygotowany i niekompletny materiał. Opatrzony został wówczas komentarzem Urzędu, iż jest to jedynie wstępna propozycja. Że teraz dopiero rozpocznie się mrówcza praca, zakończona publiczną "debatą oświatową". I na tej podstawie zostanie przygotowany projekt uchwały likwidującej poszczególne placówki.

    W ciągu grudnia i stycznia sporo radnych bywało na spotkaniach w szkołach i przedszkolach, odwiedzało te placówki (sam obejrzałem ich ponad 40). Trudno to nazwać pracą wspólną z urzędnikami. Nie mając odpowiednich informacji, z reguły zastępowaliśmy szefom WEiS tarczę ochronną... Zawsze słyszeliśmy zapewnienia, że to jedynie propozycja do dyskusji i zaraz dostaniemy odpowiednie dane. Do dzisiaj samorządowcy nie otrzymali wyjasnień, o które zabiegali. Gdy tymczasem, 28 stycznia, Urząd wysłał do Kuratorium nową "czarną listę", która wywołała kolejną burzę, kolejną falę protestów. Samorząd poznał tę listę... z prasy.

    Uchwalony terminarz przewidywał najbliższą Sesję RMG dopiero 25 marca. Wygląda zatem, że Urząd kompletnie zapomniał o swych obowiązkach. Obudzony z letargu (..?), zwołuje teraz Sesję Nadzwyczajną na 27 lutego. Na tej właśnie Sesji ma być przegłosowany cały katalog likwidowanych placówek. Tryb nadzwyczajny uniemożliwia radnym nie tylko zapoznanie się z poszczególnymi uchwałami, ale ignoruje urzędowe zobowiązanie publicznej konfrontacji pomysłów bossów od gdańskiej edukacji.

    Znakiem zapytania zaznaczyć chciałem nasuwającą się refleksję o możliwym działaniu celowym. Gdyby tak było, w co nie chcę wierzyć, znaczyło by to o niczym nieskrępowanej arogancji Gabinetu Pana Prezydenta. Niebezpiecznie utwierdzam się w tym podejrzeniu słysząc, że winni są... urzędowi prawnicy. Toć to szukanie kozłów ofiarnych w gronie ludzi, którzy najmniejszy mieli wpływ na planowaną reformę gdańskiej oświaty.

    Nie jest też dla mnie zabawne, że najświeższy projekt ... zdecydowanie wraca do "czarnej listy" z grudnia. Komu i czemu potrzebny był zamęt z "czarną listą" styczniową ?

    Nerwy i lekceważące podejście do samorządu widać także w drukach. Przykładowo (druk nr 649) dotyczący likwidacji Szkoły Podstawowej nr 60 na Przymorzu zawiera trzy (sic !) adresy tej szkoły: Chłopska 74, Chłopska 64, nawet Żabi Kruk 5, a kończy się punktem nr 8: "Uczniowie i nauczyciele z byłej Szkoły Podstawowej nr 60 pozostaną w dotychczasowej siedzibie"... Podpisali: Zastępca Prezydenta Miasta Gdańska Waldemar Nocny, Z-ca Dyrektora Wydziału Edukacji i Sportu Regina Białousów i radca prawny (podpis nieczytelny).

    Bo Goldman i Milos Forman lepiej by tego nie rozwiązali.


    W tej sytuacji nie chcę zajmować się tymi materiałami, bo szkoda na nie czasu. Nie zamierzam też poprzeć tych uchwał, bo nie chcę wyjść na durnia. Nie po to ślubowałem uczciwie i rzetelnie wykonywać mandat radnego, by teraz kpić z wyborców. Mam też nadzieję, że i w tym przypadku - jak ostatnio z... "naprawą" WPI - gdański samorząd stanie murem w obronie interesu Gdańszczan i... swojej twarzy.


    P.S.
    Celowo nie wspomniałem tu o Szkole Podstawowej nr 74. Skandal wokół niej zasługuje bowiem na specjalną uwagę.

    komentarze www.osowa.com

    » Wojciech Wolański (WW); 2004-02-24 12:30 Jak dla mnie urzędnicy winni tych zaniedbań powinni automatycznie stracić pracę ! Za znacznie mniejsze błędy wylatuje się z prywatnej firmy. Niestety UM to dziwna instytucja, nie tak dawno temu nasi urzędnicy dostali podwyżki, nie wspominając o naczelnym włodarzu grodu nad motławą...

    » Kozielecki (PIOTR); 2004-02-24 12:44 Pan Paweł A. - jako dobry pasterz - pieszczotliwie dba o swoje owieczki, szczególnie o te CZARNE. Zatem, Panie "WW", o jakich to zwolnieniach mówisz? Cóż taka owieczka pocznie ... zwolniona i czarna

    2004-02-17

    Inwestor Krajowy - partnerstwo... zła koniecznego

    Przykładów na to zjawisko jest wiele - użyję tych dwóch, bo świeże. Wczoraj uczestniczyłem w spotkaniu udziałowców Sp-ki "ZIELONY RYNEK", starającej się o prawa do użytkowania terenu targowiska przy ul.Chłopskiej. Z czterech Radnych RM dwóch kompletnie nie rozumiało moich intencji. Dzisiaj jednak przeczytałem w gazecie o uroczystości wieszania wiechy nad halą firmy "SATEL". Nie zdołałem tam dotrzeć, choć chciałem. Ale był Pan Prezydent. Z prasowej relacji wynika, że... gdyby pojawił się w "Zielonym Rynku" pewnie moje argumenty znalazłyby partnera...
    Chodzi o poszanowanie "własnego", zrozumienie problemów rozdzimego potencjału wytwórczego, wyznaczenie krajanom realnej perspektywy.

    Przez lata polskiej transformacji jesteśmy nieustannie atakowani... z zachodu. Agresja inwestorów z Europy wspierana jest kapitałową tradycją, rozwiniętymi systemami kredytów, leasingu, ochroną prawną i opieką rzadów. Dodatkowo, trafia jeszcze na podatny grunt naszego niedorozwoju technicznego i technologicznego, niestabilną złotówkę, niefrasobliwego fiskusa i eksperymenty legislacyjne. Nawet polski rząd (wszystkie dotychczasowe ekipy) potrafi dobić polskiego przedsiębiorcę rosnącymi stawkami VAT-u, parapodatkowym drenażem kieszeni, czy cynizmem przepisów koncesyjnych i administracyjnych. W efekcie - gdziekolwiek (w ramach działań... antykorupcyjnych) pojawiają sie przetargi - w szranki stanąć może jedynie kapitał obcy. A nam pozostaje lizać rany, obserwując wzrost bezrobocia i szerząca sie biedę.

    Wróćmy do wspomnianych przykładów. "Zielony Rynek" to grupa 200 handlowców i producentów towarów codziennego użytku. Opanowali przed laty niezagospodarowany teren, by mieszkańcom wielotysięcznej przymorskiej sypialni zaoferować masowe zaopatrzenie, a swoim rodzinom środki do życia (w rzeczywistości handluje ich tam dzisiaj 600, a tylko 200 zawiązało spółkę). Nikt z nich nie kwestionuje potrzeby uporządkowania tego terenu i stworzenia tam cywilizowanych warunków dla siebie i kupujących. Wszyscy jednak odczuwają wszechobecną bryndzę i boleją nad własną słabością finansową. Gdyby - nawet siłą zawiązanej spółki - stanąć mieli do przetargu, musza przegrać z kretesem.Wiedzą to.

    "SATEL" znalazł jakieś rozwiązanie, skoro postanowił firmę rozbudować. Autor relacji ogłosił nawet, że w nowym obiekcie firma zatrudni 150 pracownikow. Dlatego Pan Prezydent zechciał "Satelowi" pomóc. Problem braku miejsc pracy Prezydent widzi na tyle boleśnie, że postanowił popracować nad projektem uchwały o ulgach i zwolnieniach podatkowych dla firm pomagających bezrobocie likwidować.

    Brawo. Pierwszy będę głosował "za", a wcześniej postaram się pozyskać dla tej idei jak najwięcej radnych. Może tylko... warto popracować nad całym pakietem propozycji dla rodzimych przedsiębiorców. Nie zamierzam dawać czegokolwiek za darmo - jak na spotkaniu w "Zielonym Rynku" próbowało się prześmiewać dwóch Kolegów Radnych. Staram się tylko patrzeć dalej, niż... czubek własnego nosa.

    Chcę trwać w przekonaniu, że sygnał wysłany przez Pana Prezydenta... pod wiechą "Satela" jest tylko początkiem całej gospodarczej inicjatywy. I, że dobrze wróży także "Zielonemu Rynkowi". I wszystkim innym rodzimym inwestorom, którzy - pod przymusem czy z własnej potrzeby - postanowią ruszyć w szranki z zachodnią konkurencją. Przez kilka lat współpracy z sąsiadami zza Bałtyku obserwowałem, jak opiekuńcze podejście lokalnej władzy przynosi efekty ekonomiczne. I te doraźne, i te długofalowe. Trzeba tylko chcieć, trzeba ogłosić taką polityczną wolę. Czasem wystarczy niewielka pomoc jednemu, by zainspirować innych. Widzę szansę dla takich działań właśnie w Gdańsku. Bardzo będę wspierał prace Pana Prezydenta w tym kierunku i pierwszy ogłoszę, iż inwestor krajowy przestał być dla nas złem koniecznym. Że stawiamy na partnerstwo z rodzimym kapitałem. Choćby skromnym. Że chcemy dać mu szansę.


    2004-02-13

    Zaufać... Panu Prezydentowi

    Żaden z tych trzech przypadków nie należy do łatwych. Każdy za to jest sprawą publiczną lub dotyczy wielkich pieniędzy. Im mniej więc wokół kontrowersji, im bardziej są przejrzyste - tym lepiej dla nas wszystkich. I każdego z osobna.
    Złożyłem w Sądzie Administracyjnym wniosek o unieważnienie uchwały o wyborze gdańskich ławników.

    Zrobiłem to, wyczerpawszy wszystkie wcześniejsze możliwości szukania sprawiedliwości. Dużo już napisano w Polsce złego o jesiennych wyborach. Sam też parokrotnie (poniżej) informowałem o kpinach z praworządności na naszym gdańskim podwórku. Nie jestem zawzięty - jestem jedynie konsekwentny. Razem z dwoma tysiącami odrzuconych kandydatów na ławników nie chcę żyć w mieście, w którym niezawisłość i bezstronność sądów jest jedynie czczym hasłem.

    Zaaprobowałem potrzebę zbadania zawiłości wokół sprzedaży Niemcom GPEC-u.

    Mam dość prasowych doniesień na temat głupoty gdańskich urzędników i radnych. Choć sam głosowałem przeciw tej transakcji - i do dzisiaj ten głos podtrzymuję - jestem radnym. Nie mogę ciągle uciekać przed odpowiedzialnością, pokazując palcem... innych. Zarówno jednak sam fakt sprzedaży i wycena firmy, jak sugestie prasowe (i coraz częstsze w środowisku) na temat sposobu negocjacji "nad i pod stołem" czy wreszcie sprawa tzw. strat na różnicach kursowych (słuszna /?/, celowa /?/ czy karygodna /?/) - budzą zbyt wiele wciąż żywych wątpliwości. Nie jestem zawzięty - jestem jedynie konsekwentny. Chcę żyć w mieście praworządnym, kierowanym przez przyzwoitych ludzi.

    Podpisałem wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli doraźnej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku - dla sprawdzenia gospodarności sporządzających umowę kredytową Gdańska z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju w Londynie.

    Umowa została podpisana zanim złożyłem ślubowanie radnego Rady Miasta. Czy to jednak znaczy, że mnie nie dotyczy ? Dotyka mnie dokładnie tak, jak i każdego czytającego te słowa. Umowa kredytowa trwa, a jej skutki odczuwać mamy aż do... 2016 roku.
    Nie będę się tu angażował w detale wiążące ten kredyt, arytmetykę przeliczeń, bilans pożytków i strat. Powiem tylko tyle (i aż tyle), że porównanie tych treści i wartości z analogicznymi poddaje w wątpliwość opłacalność tego kredytu i właśnie tzw. gospodarność.

    Nie jestem zawzięty - jestem jedynie konsekwentny. Chcę wierzyć, że obracam się wśród ludzi, dla których dobro publiczne jest najważniejsze. Bo otrzymali społeczny mandat zaufania. Chcę ufać Prezydentowi i liczę, że te kontrole jedynie Go wzmocnią. Nie może być inaczej.


    2004-01-27

    Awantura o... k(l)asę

    Pół żartem, bardziej jednak serio usłyszałem ostatnio, że żaden radny nie ma co się pokazywać w Osowej, jeśli zlikwidowane zostanie... przedszkole na Cystersów w Oliwie. Wygląda na to - niestety - że będę musiał... zapomnieć o Osowej, bo Mieszkańcy tej Dzielnicy stracą przedszkole, z którego korzystali. Bąka się co prawda tu i ówdzie, że jest tam szansa dla placówki sprywatyzowanej ale...

    W TVG wysłuchałem dzisiaj programu PUNKT. Redaktor Wojciech Suleciński gościł w studio trzech panów decydujących o formalnym kształcie programu restrukturyzacji gdańskiej oświaty. Wiceprezydent Waldemar Nocny, Dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu UM Krzysztof Mincewicz i Pomorski Kurator Oświaty Jerzy Ochotny powiedzieli, co... chcieli. Z problemem zostali więc radni RMG (którzy ustawowo muszą teraz wziąć odpowiedzialność za urzędniczy program) i Gdańszczanie - z reguły zupełnie przeciwni urzędowej ofercie...

    Otóż informuję, że nie wezmę odpowiedzialności za program, z którym się nie zgadzam. W żadnym jego fragmencie.
    Kilkumiesięczna awantura w gdańskim środowisku oświatowym zatoczyła szerokie koło, by... wrócić do punktu "0".

    Technologia szczucia

    Z oczywistych powodów związani z każdą placówką ludzie, nawet mając świadomość jej nieopłacalności, bedą walczyć o jej zachowanie - choćby dla utrzymania miejsc pracy. Wiem, że nawet najtrudniejsze decyzje likwidacyjne można przeprowadzić - trzeba jednak mieć argumenty nie do obalenia, czyli argumenty przemyślane. A w okolicach minionego grudnia i debaty oświatowej w RMG takich Urząd nie przedstawił.

    Z licznych plotek i "przecieków" wiadomo było za to powszechnie, że opublikowana "wstępna lista" placówek do likwidacji i przekształceń zbudowana została w niejasnych okolicznościach, w cieniu gabinetów i opierała się na niejasnych przesłankach. Podzieliłem się wówczas refleksją, że szkodą już widoczną jest bardzo poważne skłócenie środowiska nauczycielskiego w Gdańsku. Swoista technologia szczucia jednych szkół i przedszkoli przeciw drugim zaczęła przynosić plon... Według mojej oceny, owocem (być może właśnie oczekiwanym) było przeniesienie ciężaru wykonania "mokrej roboty" z urzędu na samo środowisko nauczycielskie.

    Ruletka kontrolowana

    Stąd krok już tylko do powszechnego przeświadczenia, że im więcej zabiegów medialnych przeprowadzi placówka, im więcej oskarżeń pod adresem sąsiednich rzuci w eter, im więcej urzędników i radnych przekona do siebie - tym większe szanse uratowania zachowa. Dyrektorzy, według "czarnej listy 32", Rodzice, Uczniowie, Stowarzyszenia Przyjaciół i Absolwentów rzuciły się w wir zabiegów i starań. Urzędnicy w tym czasie... robili swoje.

    W mediach pojawiły się kolejne "przecieki" o wprowadzaniu na czarną listę nowych szkół, a wykreślaniu z niej poprzednich. Owianie operacji mgłą tajemnicy znakomicie sprzyjało spekulacjom. Nie obyło się bez oskarżeń - nawet głośnych podejrzeń korupcji. Urzędnicy robili "swoje", mając -w pewnym sensie- spodziewaną swobodę: im więcej zmącona woda, tym trudniej zobaczyć co w niej istotne... Taka zatem ruletka kontrolowana.

    Kryteria z drugim dnem

    Na początku tej wielomiesięcznej kampanii radni RMG otrzymali materiał zawierający m.in. "kryteria restrukturyzacji" z próbkami opisów: baz placówek, prognoz demograficznych, analizy ekonomicznej, analizy wykształcenia nauczycieli i losów absolwentów etc. Później rozpoczęła się seria spotkań władz Miasta z zainteresowanymi. W wielu z nich uczestniczyłem, sporo placówek - z czarnej listy i... białej też - odwiedziłem. Coraz to ponawiałem pytanie o... prawdziwy zestaw kryteriów. Jak bowiem poważnie traktować miałem lekturę dostarczonych, skoro opisy nie odpowiadały realiom ?

    Dla przykładu:

    * SP 67: zarzut małej liczby dzieci nijak miał się do aktualnego obłożenia i deklaracji ludzi, świadomie dowożących swe dzieci z dalszych odległości;

    * SP 60: podobny zarzut, a szkoła zadbana i jeszcze sprawiająca wrażenie idealnie realizującej program szkoły przyjaznej, która -wg relacji miejscowego proboszcza- będzie miała niebawem... kolejne roczniki dzieci mieszkających tuż obok;

    * ZSZ nr 10: szkoła prowadząca z powodzeniem profile zawodów poszukiwanych, mająca tradycyjne osadzenie w rynku i odpowiednie zaplecze warsztatowe;

    * SP 74: niewymiarowe sale lekcyjne (w budynku projektowanym na potrzeby szkoły, z dużo większą liczbą uczniów ?), brak sali gimnastycznej (która właśnie jest remontowana i rozbudowywana ?);

    * ZSZ nr 3: budynek nie spełnia wymogów ppoż ? specjalistyczne pracownie... gastronomiczne mają być przeniesione do... Zespołu Szkół Sportowych ?;

    * Przedszkole nr 3 na ul. Cystersów: zły stan budynku ? bariery architektoniczne ? komu wcześniej przeszkadzały schody zewnętrzne, kto kiwnął palcem, by je poprawić ? teraz nie słyszy się argumentów, że lepiej tkwić z dzieckiem w samochodzie na zatłoczonej Spacerowej, niż gnać na złamanie karku, by odebrać je w ciasnym przedszkolu w Osowej; może najpierw należy zbudować nowe przedszkole na górze, usprawnić komunikację z potężną dzisiaj dzielnicą i wtedy dopiero wygaszać jedyną dostępną dla Osowian placówkę przedszkolną na dole trasy ? albo rzeczywiście ją sprywatyzować ?;

    * LO nr X: ...z nowej listy - ostatnie i jedyne Liceum Wielkiego Przymorza do likwidacji ?;

    * SP 44: ... z nowej listy - bo właśnie przydzieliliśmy w budżecie środki na remont, budowę windy dla niepełnosprawnych etc...?;

    Z ekonomią na bakier

    Myślałem wreszcie, że się przesłyszałem... gdy wymskło się z szacownych ust, że likwidacja 32 placówek oświatowych ma przynieść gminie 32 mln złotych (sic !). Pytałem wcześniej: skąd wzięła się konkretna lista "do likwidacji" ? Dlaczego są na niej 32 pozycje, miast 47 albo 24..? Miałem nadzieję usłyszeć właśnie taki konkret. Nie padał. W ogóle trudno było ustalić jakie - realnie - oszczędności i w jakiej perspektywie czasowej da nam ... restrukturyzacja. Trudno też było przedstawicielom UM podać jakikolwiek argument, który np. zbilansował by koszty przeprowadzek, budowy nowych warsztatów, wartość zasiłków (które "po nowemu" trzeba będzie wypłacać z gminnego budżetu zwolnionym nauczycielom), straty wynikłe z wykonanych w ostatnich latach remontów likwidowanych właśnie szkół, koszty pracy speckomisji i ekspertyz itd.,itp.

    Potężna machina specjalistów od gminnej oświaty ruszyła do boju o... No właśnie: o co ? Wszyscy to wiedzą -zgodnie zresztą ze znanym przysłowiem- że chodzi o kasę. Na dzisiaj jednak, perspektywa doraźnych oszczędności i wpływów (np. ze sprzedaży oświatowych nieruchomości) nie wydaje się realna. Szczególnie wobec kosztów, które z pewnością - per saldo - poniesie gminna oświata.

    Przemyślany... brak koncepcji

    Pora wniosków. Nie pracuję na co dzień w Komisji Nauki RMG. Nie mam też dostępu do ... akt tajnych. Nie bardzo wiem, jakiego Asa zachowali w rękawie Autorzy projektu restrukturyzacji gdańskiej oświaty na Sesję RMG, by w głosowaniu uzyskać aprobatę swoich zamysłów. Sądzą pewnie, że to poparcie uzyskają łatwo, wobec arytmetycznej przewagi...

    Skoro temat szkolny ... Autorom awantury o k(l)asę wystawiam dzisiaj "pałę": za całokształt.

    Przez całą Polskę przechodzi teraz podobna kampania. Z doniesień prasowych wynika, że gdański konflikt nie jest odosobniony - ani w stylu, ani w kształcie, ani w skali protestów. Wątpliwa to jednak pociecha, skoro choć w jednej gminie (słyszałem o Słupsku) poradzono sobie z problemem bez wzbudzania szkodliwych emocji.

    Tylu gorzkich słów nasłuchałem się - od podenerwowanych, zrozpaczonych i gniewnych Rodziców, Nauczycieli i Uczniów - że nie zamierzam chować ich dla siebie. Choćby nawet część z tych zarzutów była bezzasadna, to pozostałe i tak wystarczą do oprotestowania pracy odpowiedzialnych za ten konflikt. Wbrew ich zapewnieniom - konflikt nie maleje. Przeciwnie - im bliżej ostatecznych rozwiązań, tym atmosfera bardziej gorąca. Nie świadczy to dobrze o zaproponowanej przez Urząd koncepcji.

    » Marcin 21 (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-03 10:55 to jest czysta paranoja!! chca likwidowac przedszkole a w okolicy buduja 3 kosciol!!! zamiast na utrzymanie swiatynii mogli by wykladac dla nauczycieli przedszkola... ale w koncu religia (kosciol) to opium dla mas niestety czesto ciemnych i niemyslacych...

    » ktosik (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-03 11:15 Marcin21, kto to są ci "oni"? Brak tej definicji lub spójności jej z problemem szkół i przedszkoli, dyskwalifikuje twój wpis.

    » Mr (ZAZU); 2004-02-03 11:30 Przez wiele, bo 15 lat byłem nauczycielem. Nie splamiłem się poparciem reformy oświaty, której celem (moim zdaniem) było i jest ogłupienie polskich dzieciaków. Kampania zamykania szkół jest dla mnie ciągiem dalszym poprzednich ustaleń. Ma być źle. Metodyka, którą Pan Janusz opisuje jakże jest bliska. Jeszcze niespełna 15 lat temu z powodzeniem PZPR kierowała Polską za jej pomocą. Czy coś się zmieniło? No może słownictwo. Zamykane przedskole nazywa się teraz "prywatyzowanym" (cytat), ze szkołami podobnie. Pytanie tylko : skąd pewność, że przedszkole będzie sprywatyzowane w przedszkole, a nie znajdzie zastosowania jako np. magazyn? Co do szkół plotki mółią, że po zamknięciu "ktoś" je kupi po to, by zrobić szkołę prywatną. Gorączka nastrojów jet tak wielka, że frustracja nią wywołana powoduje mylenie pojęć. Ot, choćby wpis Marcina ...;) Co ma kościół do rozwiązywania szkół. Tu nie o katolickie szkoły chodzi i Kościół wraz z całą świętą otoczką nie wiele może... Tylko modlitwa pozostaje, by w sprawę zaangażować Wyszą Instancję. Urzędnicy "robią co chcą", i jak chcą. Starorzymska zasada "dziel i rządź" sprawdza się i dziś. Pozostaje urzędnikom-likwidatorom życzyć POŁAMANBIA ZĘBÓW! Choćby w całym rządzie i w naszej Radzie Miasta pozostał tylko jeden J. K. z kompletnym uśmiechem.

    » pytalski (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-03 11:36 DO MARCIN 21: Hasło, którym się posłużyłeś "ale w koncu religia (kosciol) to opium dla mas niestety czesto ciemnych i niemyslacych..." kwalifikuje cię do młodzieżó?wki PPS, PPR i innych partii z Międzynaródówki Socjalistycznej. Na Kubie masz już pewną pracę. ;)

    » Jarosław Piotrowski (JP); 2004-02-03 14:01 Marcinie 21! Gdzie budują trzeci kościół? W Osowej? Kolejne pytanie to: jak się ma budowa przedszkola, szkoły względem budowania koscioła? Przecież od Rewolucji francuskiej a w Polsce od 1944 oświatą i wychowaniem dzieci i młodzieży zajmuje się państwo a nie Kościół! Są to dwa różne i oddzielne zagadnienia! I ostatnie pytanie: Czy awersja do wiary i religii zawsze musi odbierać zdrowy rozsądek, logikę a napewno znajomość tematu? Czasami warto kierować się chłodnym spojrzeniem bez emocji!

    » zazdrosny sąsiad (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-03 14:48 Wypowiedź / MŁODOCIANEGO - PODEJRZEWAM 21 LAT / zostawiam bez komentarza ............. Natomiast zazdroszczę Osowej i Oliwie że ma w swoich ,, zasobach osobowych ,, tak świetnego , aktywnego radnego jakim jest Pan Kasprowicz . Co niektórzy radni z okolicy powinni brać z Niego przykład. Tak trzymać / po marynarsku / Panie Radny.

    » staruszka 88 (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-03 17:42 Nie zajmujmy sie bzdurami mlodocianego21(?) - facet nie kojarzy tematu

    Malgorzata Chmiel (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-02 13:15 szanowni Panstwo, po raz kolejny czytam nieprawde na tej stronie. Mam juz dosc napuszczaniea mieszkancow Osowy przeciw problemom, ktore nie istnieja.Ktos chce bardzo zaistniec kosztem zdrowia spokoju mieszkancow. NIE JEST TO PRAWDA, ZE MA BYC ZLIKWIDOWANE PRZEDSZKOLE NR.3 (nie 7-tez nieprawda).!!!!!! Sama sie zajmowalam te sprawa, i szczesliwie jest uratowane,Ma byc w ciagu 2 lat sprywatyzowane droga likwidacji(taka jest procedura)czego autor pewnie nie pojal. z powazaniem Małgorzata Chmiel Radna Gdanska-z Osowej. Koniec cytatu. Wreszcie mamy konfrontację opinii obu Radnych na łamach naszego portalu. Kto ma rację? Jest problem czy go nie ma? Jakie Państwo macie informacje na ten temat?

    » Grzegorz Grochowski (GG); 2004-02-04 12:56 Przypomnę komentarz do mojego artykułu (obecnie w dziale Rada Osiedla, opisującego problem likwidacji przedszkoli, autorstwa Pani Małgorzaty Chmiel.

    » NoSeK (NOSEK); 2004-02-05 13:31 To może ja do-cytuję do końca wypowiedzi Pani Małgorzaty : "Szanowni Państwo,a zwlaszcza "Mr. Zazu",Nie rozumiem tej kąsliwosci, tym bardziej, że praktycznie codziennie zajmuję sie jakimś problemem z Osowej. Jeśli jest Pan niedoinformowany, to proszę uprzejmie porozmawiać z Przew.Rady Osowy, lub Przew. Zarzadu tej rady.Lub przyjść do mnie na dyzur Radnej w Osowej,a z przyjemnościa ponformuje Pana o moich dzialaniach na rzecz mieszkancow Osowej. Podstawą uczciwości jest najpierw sie dowiedzieć, a potem obrzucać błotem..... Rzeczywiscie rzadko odwiedzam te strone internetową,bo zwyczajnie nie mam czasu,czego żaluję, bo to przyjemnosc siedziec w internecie.Ale ludzie dzielą sie na tych, którzy dużo mówą i piszą i na tych, ktorzy w tym czasie działają. Ja zdecydowanie należę do tych drugich. z poważaniem Małgorzata Chmiel--radna miasta Gdanska" Droga Pani Małgorzato wydaje mi się, że również nie zaliczam się do ludzi którzy dużo mówią a nic nie robią - staram się zawsze zrobić to do czego się zobowiązałem ... jednak mimo wszystko starcza mi czasu na wpisanie tutaj kilku swoich słów. Wydaję mi się, że jest po części wpisanym w funkcję polityka jego publiczne wypowiadanie się NIE TYLKO w okresie przedwyborczym w gazetce U NAS jako tekst sponsorowany. Może Pani na łamach osowa.com na bieżąco informować nas o tym co się dzieje w Radzie, podsyłać fragmenty pism nas dotyczących itp. tak jak robi to Pani kolega po fachu Pan Kasprowicz. Jak się chce znaleźć czas na to, to się znajdzie i myślę, że mimo wszystko jest to kwestia Pani woli.

    » internet (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-05 16:38 Zgadzam się z NoSkiem. Czekam na polityków 21-go wieku.

    » miłośnik Pani M.Ch. (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-06 10:52 Czyżby Małgosieńka nie była "politykiem XXI wieku"? A tak ładnie się uśmiecha, o tak ))))))

    » Mr (ZAZU); 2004-02-06 10:54 Parafrazując słynną sentencję Premiera - Poznamy prawdziwego polityka po tym, co zrobił, a nie po tym, co rooooooooooobi.

    » Marcin 21 (*** NIE ZALOGOWANY ***); 2004-02-06 15:03 ludzie przyznaje sie do nieznajomosci tematu. nie wiem o co chodzi. ale wiem jedno: jezeli niewiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze... moja wypowiedz miala charakter prowokacyjny... ( z gory przepraszam) jeszcze jedno: nie nalezalem nie naleze i nie bede nalezal do zadnych ugrupowan socjalistycznych. polityka mnie nie interesuje. poprostu mam dosc czarnej plagi jaka jest instytucja kosciola (znowu prowokacja). (nie neguje Kościoła i księży ktorzy robią wiele dobrego i nie neguje wiary, ktora jest sprawa kazdego z osobna)... nie wierze ze w Papalandzie nie ma ludzi którzy sie nie zgadzaja z systemem politycznym w ktorym duzy wplyw ma kosciol przez male "K". nie wierze ze w kraju wolno rynkowym, kapitalistycznym gdzie wszystko opiera sie miedzy innymi na podatkach nie ma ludzi którym nie przeszkadza że czarna masa nie placi podatkow, otrzymuje ziemie i nieruchomości za BÓg-zapłac, NO LUDZIE!! zobaczcie sami ile buduje sie szkola (gimnazjum?) w Osowie, ile lat... no i po cholere ten pieprzony 3 kosciół!! (przez male "k"), opodatkujmy kleryków... zerwijmy konkordat... moze ten kraj bedzie kiedys normalny... z powazaniem M.D.21. czekam na liczne bluzgi od ciemnych i nieswiadomych... (z góry przepraszam) :)) pozdrawiam...

    2004-01-23

    PO ...ławnikach

    W felietonie: "PO - lotek, czyli TOTALIZATOR ŁAWNICZY..." (poniżej - 2003.10.30) zawarłem już wystarczający komentarz do sporu wokół wyboru gdańskich ławników. Sprawa przybrała jednak taki obrót, że nie sposób porzucić próbę wyjaśnienia jej do końca...
    W efekcie - jako członek Zespołu przy RM Gdańsk Opiniującego Kandydatów Na Ławników - zdecydowałem się (19.11.2003) podpisać pod wnioskiem do Wojewody Pomorskiego o unieważnienie Uchwały XIV/464/2003 RMG.
    [pod wnioskiem podpisali się także: Marek Glinka /LPR/, Ryszard Olszewski /Samoobrona RP/, Aleksander Żubrys /SLD/ - także członkowie Zespołu]

    Wniosek uzasadnialiśmy 5 zasadniczymi powodami:
    * zignorowanie opinii ustawowo powołanego Zespołu;
    * podważenie konstytucyjnej zasady niezawisłości sądów;
    * naruszenie tajności głosowania;
    * naruszenie praw wyborczych i obywatelskich jednego z radnych;
    * podważenie wiarygordności Komisji Wyborczej / Skrótacyjnej.

    Dwa tygodnie później, w imieniu Wojewody, wysłał do nas pismo Kierownik Zespołu Obsługi Prawnej Wojewody Pomorskiego informując, iż "... po przeanalizowaniu (...) nie znaleziono podstaw do podjęcia czynności nadzorczych..." - odrzucając wszystkie zarzuty. Ten sam "Kierownik", który na naszą prośbę - jeszcze w trakcie pracy Zespołu - zinterpretował w imieniu Pana Wojewody - wykładnię prawną odwrotnie -zdecydowanie na korzyść Konstytucji i wybierania bezpartyjnych ławników...

    Właśnie ta... swoboda i dowolność czytania prawa, w zależności od sytuacji, wymusiła na nas dalsze szukanie sprawiedliwości. Wypełniając procedury, w styczniu br. złożyliśmy u Przewodniczącego Rady Miasta Gdańska (Władysław Łęczkowski, Ryszard Olszewski i Janusz Kasprowicz - proszę wybaczyć specyfikę języka w piśmie prawnym)-
    Wezwanie do usunięcia naruszenia interesu prawnego i uprawnienia w uchwale nr XIV/464/2003 Rady Miasta Gdańska z dnia 30.10.2003 r.:

    Na podstawie art. 101 § 1 Ustawy z dnia 8 marca 1990 o samorządzie gminnym, wnoszę o usunięcie naruszenia mojego interesu prawnego i uprawnienia w uchwale Rady Miasta Gdańska nr XIV/464/2003 z dnia 30.10.2003 r. w sprawie wyboru ławników do Sądu Okręgowego i Sądu Rejonowego w Gdańsku.
    Uchwale tej zarzucam rażące naruszenie przepisów prawa, a to: art 31 ust.1, 45 oraz 178 § 3 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. i art. 160 § 1, artart. 163 § 2, art. 169 § 1 Ustawy z 27.07.2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych, a przez to naruszenie mojego interesu prawnego i uprawnienia do apolitycznego wymiaru sprawiedliwości.

    Uzasadnienie
    Konstytucja RP w art. 45 gwarantuje niezależność, niezawisłość i bezstronność orzekających sądów. Ponadto w art. 32 Konstytucja stanowi, iż wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne, a w art. 178 § 3, iż sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

    Fakt, iż większość wybranych ławników, którzy wchodzą w skład Sądu (art. 47 § 1 Ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego) stanowią przedstawiciele partii politycznych, stanowi jawne naruszenie powyższych konstytucyjnych gwarancji, a w związku z tym należy stwierdzić, iż w powyższym przypadku doszło do rozstrzygnięcia niezgodnego z ustawą zasadniczą. Ponadto naruszony został art, 169 § 1 Ustawy z 27.07.2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych stanowiący, iż w zakresie orzekania ławnicy są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.Nie można tego pogodzić z oczywistą zależnością zrzeszonego ławnika od jego własnej partii politycznej - w omawianej sprawie ponad 50 % ławników przynależy do jednej partii politycznej: Platformy Obywatelskiej, co w oczywisty sposób wpływa na ich niezawisłość.

    Niezależnie od tego, w przypadku jednego z radnych, bez żadnej podstawy prawnej naruszone zostało jego prawo do czynnego udziału w głosowaniu - poprzez odmowę Przewodniczącego Komisji Wyborczej wydania radnemu karty do głosowania. W piśmie Wojewody Pomorskiego z dnia 03.12.2003 r. dotyczącym tej sprawy podniesione zostało, iż na podstawie art. 25 a Ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym radny nie mógł brać udziału w głosowaniu w radzie ani w komisji, gdyż dotyczyło ono jego interesu prawnego. Możliwa była jednak taka modyfikacja karty do głosowania, która uniemożliwiałaby mu głosowanie na siebie samego, nie pozbawiając go jednocześnie prawa głosowania na jekiegokolwiek innego kandydata, co w rezultacie nie naruszyłoby przepisu Ustawy.

    Opinia zespołu powołanego przez Radę Gminy w celu zaopiniowania kandydatów na radnych nie została wzięta pod uwagę, co skutkowało wyborem osób nie spełniających ustawowych wymogów apolityczności i niezawisłości oraz stanowiło naruszenie art. 163 § 2 wspomnianej Ustawy o ustroju sądów powszechnych. Poprzez otwarte konsultacje nad kandydaturami, naruszona została też zasada tajności głosowania (art. 160 Prawa o ustroju sądów powszechnych), a udział osób nie będących członkami Komisji Wyborczej w liczeniu głosów mógł mieć wpływ - wobec wyjątkowo złej organizacji pracy Komisji - nie tylko na błędy rachunkowe, ale także na uczciwość prowadzonych wyborów, podważając tym samym nie tylko wiarygodność wyniku głosowań ale także sens istnienia Komisji Wyborczej powołanej uchwałą Rady Miasta Gdańska, której istotą jest przecież czuwanie nad przebiegiem głosowania.

    Na skutek powyższych faktów zasadne było skierowanie do Wojewody Pomorskiego pisma mającego na celu unieważnienie Uchwały Rady Miasta Gdańska w omawianej sprawie.Jednakże Wojewoda, we wspomnianym piśmie z dnia 03.12.2003 r. nie znalazł żadnych podstaw do podjęcia czynności nadzorczych przewidzianych Ustawą z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. W uzasadnieniu Wojewoda powołał się na art. 162 § 1 Ustawy z 27.07.2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych stanowiący, iż kandydatów mogą zgłaszać m.in. organizacje zarejestrowane na podstawie przepisów prawa, a do nich należą również partie polityczne (Ustawa z dnia 27 czerwca 1997 r. o partiach politycznych). Wojewoda nie zauważył, że choć w przepisach nie występuje bezpośrednie wyłączenie możliwości przynależności ławnika do partii politycznej, to jednak przepisy w sposób jasny wyłączają dopuszczalność sprawowania funkcji ławnika przez osoby nie będące apolitycznymi (niezawisłymi), a więc w szczególności członków partii politycznych, co zostało stwierdzone na wstępie.

    Stanowisko Wojewody Pomorskiego jest przy tym różne od stanowiska Wojewody Mazowieckiego w analogicznej sprawie, który wypowiedział się w sposób zgoła odmienny, stwierdzając w dniu 30 listopada 2003 r. nieważność uchwał Rady Miasta Legionowo nr XIII/173/03 i XIII/174/03 dotyczących wyboru ławników do Sądu Rejonowego w Legionowie i Sądu Okręgowego w Warszawie. Wojewoda Mazowiecki uznał niepodważalnie większą wagę przepisów Konstytucji nad przepisami pozostałych aktów prawnych, a co za tym idzie za najważniejszy w omawianym sporze uznał wymóg konstytucyjnej apolityczności ławników. W drugiej kolejności podkreślił, że mimo braku mocy wiążącej opinii zespołu powołanego przez Radę Gminy, należy uwzględniać wymogi formalne wynikające z ustawy, co wskazuje na dokonanie naruszenia.

    Jako obywatel RP i mieszkaniec miasta Gdańska uważam, że zostały naruszone moje Konstytucyjne prawa obywatelskie i uprawnienia do osądzenia moich spraw przez apolityczne Sądy. Wobec powyższego mam interes prawny w tym, aby naruszenie prawa w omawianej uchwale Rady Miasta Gdańska zostało usunięte. Przecież właśnie niezawisły sąd powinien być miejscem, gdzie przestrzegana jest Konstytucja, a prawo w szczególności powinno być respektowane.

    W razie bezskuteczności tego wezwania, zgodnie z art. 101 § 1 Ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym zaskarżę uchwałę do sądu administracyjnego.

    2004-01-22

    UWŁASZCZENIE... - dla kogo i za ile ?

    Sporo emocji ostatnich 4 - 3 miesięcy... dzieliło radnych RMG w związku z tzw. uchwałą uwłaszczeniową. Dzieliło, bo ani koalicja PO-PiS, ani pozostali radni nie mogli znaleźć wspólnego języka. Emocje sięgnęły zenitu w trakcie dzisiejszej Sesji RMG. Pozwoliłem sobie wówczas na pewne podsumowanie, które tu nieco uzupełnię.
    Po -bodaj- 8 godzinach śledzenia obrad Sesji, zgromadzeni na galerii Mieszkańcy Gdańska coraz mniej rozumieli z tego, co widzieli i słyszeli. Objawy "zagubienia" okazywali także niektórzy radni. Skąd to zamieszanie ?

    Spełniając swoje postulaty wyborcze Liga Polskich Rodzin wyszła "przed szereg" zgłaszając własny projekt uchwały. Nie był on doskonały więc łatwo go było przerzucać z komisji do komisji, przedłużając wprowadzenie pod obrady Rady Miasta. Istotą były tu zapewne obawy o zdobycie... punktów wyborczych przez... opozycję.
    Pojawił się wtedy np. argument, że w Sejmie rozpatrywany jest dalej idący projekt PiS. Warto zatem poczekać na decyzję Wiejskiej. Poczekać na lepszą ustawę - owszem - ale jak długo, skoro data skojarzenia interesów polskich z oczekiwaniami Unii Europejskiej (1 maja 2004) jest za progiem ? Pojawiły się emocje, obawy "roszczeniowe", "fobie niemieckie" - szczególnie widoczne na Ziemiach Odzyskanych...

    Projekt LPR przestał być projektem autorskim, bo radni z tej partii przyjęli szereg uwag i poprawek kolegów z pozostałych opcji. Wydawało się, że uchwała uwłaszczeniowa ma szansę być przełomem w gdańskim stylu zarządzania. Stała się przykładem porozumienia ponadpartyjnego. I jako taka została zgłoszona na dzisiejszą Sesję. Gdyby nie -milczący dotąd- Prezydent Gdańska...

    Ponadpartyjny projekt zainicjowany przez LPR zawierał w wersji finalnej dwa zasadnicze elementy:
    - adresowany był do wszystkich właścicieli domów mieszkalnych, posadowionych na gruncie dzierżawionym wieczyście ( spółdzielcy, właściciele mieszkań wcześniej komunalnych i właściciele domów prywatnych );
    - przewidywał możliwość wykupu działek dzierżawionych wieczyście z 98 % bonifikatą.


    Projektowi tej uchwały rządząca PO zarzucała:
    - niecelowość
    (bo forma dzierżawy wieczystej, istniejąca nie tylko w dawnych krajach komunistycznych, niczym w praktyce - w kategoriach prawnych - nie różni się od własności prywatnej);
    - germanofobię (bo ustawodawstwo polskie nie przewiduje uznawania jakichkolwiek "roszczeń dawnych");
    - rozrzutność (bo budżet gminy straci wpływy z tytułu dzierżawy wieczystej).

    Sumując te oceny Prezydent Paweł Adamowicz, dzień przed Sesją, zgłosił swój (chociaż uzgodniony z Prezydentami Gdyni i Sopotu) projekt uchwały, oferujący "uwłaszczenie" jedynie spółdzielcom - z bonifikatą 90 %. Wprowadzenie tego projektu do porzadku obrad nie uzyskało większości głosów.

    Głosowaniu poddany został projekt "ponad podziałami". Przepadł: - "przeciw" 16 (15 Po + radny M.Zdanowicz), ~ 2 "wstrzymania" (A.Żubrys SLD, B.Meyer SLD), + 16 (4 LPR, 5 PiS, 2 SLD, 4 NZ:E.Głogowski, J.Kasprowicz, W.Łęczkowski, M.Małkowska).

    W wyniku szybkich "konsultacji", w trybie nadzwyczajnym - głosami Klubu SLD i "satelitów PO" wprowadzono pod obrady projekt Pana Prezydenta.

    W tej sytuacji pogratulowałem Szefowi Klubu PO... umiejętności zdyscyplinowania radnych swojej Partii, a Panu Prezydentowi zdolności szachisty... Świetnie -ruchem konika szachowego- "rozprowadził" tzw. opozycję i radnych niezależnych, by -nagle - proponując podwyższenie bonifikaty do 95 %, znaleźć sojusznika swojego projektu uchwały w Szefie Klubu SLD.Taki pozorny gambit (na którym zapewne skorzystają... Spółdzielcy z Gdyni i Sopocianie.

    O co właściwie zatem chodziło ? Wróćmy na moment do zarzutów wobec odrzuconego projektu LPR.

    NIECELOWOŚĆ. Rzeczywiście, poza tym, że termin "własność" oznacza własność, a dzierżawę wieczystą... właściciel może np. wypowiedzieć lub skrócić - forma prawna... jest taka sama.
    GERMANOFOBIA. Zacytuję za "Dziennikiem Bałtyckim" Profesora Jerzego Młynarczyka:
    "Sprawę roszczeń dotyczących nieruchomości reguluje prawo polskie, a nie niemieckie. Ustawodawstwo UE natomiast nie dotyczy w żadnej formie skutków II wojny światowej. Konstytucja RP chroni własność przed roszczeniami windykacyjnymi."

    Niby nic dodać - w "normalnym" (czytaj - stabilnym) kraju i np. w Wielkopolskiem. Gdańsk i Ziemie Zachodnie mają jednak swoją specyfikę. W odczuciach Mieszkańców naszej Gminy umowa poczdamska (na mocy której wysiedlano obywateli niemieckich) i dekrety Bieruta (m.in. z 8 marca 1946 o Majątkach oouszczonych i poniemieckich) mają nieco inny wymiar. Nawet, gdyby związane z nimi obawy były dziś wyłącznie irracjonalne, należy je -uważam- uszanować. Cytowany dekret miał dotąd 26 aktów uchylonych, wykonawczych i zmieniających, po uchylający w ogóle z... 1985 roku. Zapisy Konstytucji na Wiejskiej... także zmienia się w ostatnich latach nietrudno. Dołóżmy do takich wątpliwości jeszcze niekompletne po wojennej zawierusze i ... totalnym wyzwalaniu archiwa gdańskich sądów i administracji, niezinwentaryzowane (z różnych powodów) 13 tysięcy odrębnych nieruchomości gruntowych i niezaktualizowane księgi wieczyste, wreszcie - wyłączenie z dekretu Bieruta własności gruntowych i zabudowanych obywateli polskich z lat 1918-1939. Obraz ten złoży się na fobię, czy realne obawy..?
    ROZRZUTNOŚĆ. Przez ponad 50 lat socjalizmu żyliśmy podobno w ... otoczeniu własności wspólnej. Dzisiejsze dzieci tych, którzy realnie walczyli o wolność (średnia wieku radnych Rady Miasta Gdańsk wynosi ok. 47 lat) podejmują zatem walkę z prawami... swoich rodziców, miast te prawa zdyskontować..? Mając w dodatku tuż przed sobą podatek katastralny, płacony przecież od własności - nie dzierżawy..? I - mając swiadomość, że mówimy o konkretnych pieniądzach (finansiści UMG wyliczyli średnią cenę gruntu przynależnego do przeciętnego mieszkania spółdzielczego na 110 tys. złotych,zatem każdy procent bonifikaty oznacza... majątek dla większości rodzin)- kwestionują wyliczenia autorów uchwały, a w... 2 godziny potrafią zapomnieć o 5 % tych kwot..? Wątpię w tej sytuacji w rzetelność wyliczeń własnych, będących podstawą projektu Pana Prezydenta.

    Mimo takich rozważań, w zaistniałej w trakcie Sesji RMG sytuacji, radni spoza PO - pragnący dać należne Mieszkańcom Gdańska prawo wyboru formy zabezpieczenia swojego dorobku życiowego - mieli nastepującą alternatywę:

    * odrzucić projekt Pana Prezydenta, tracąc wszelkie szanse na uchwalenie uwłaszczenia (Pan Prezydent ogłosiłby wówczas, że... miał dobre chęci ale "opozycja" uniemożliwiła Mu ich realizację);
    * przyjąć projekt Pana Prezydenta (pozwalając Mu odnieść spektakularny sukces, zyskania poparcia do własnej uchwały uwłaszczeniowej).

    Wobec arytmetyki politycznej sali - wybór był prosty.
    Moje kolejne gratulacje dla Pana Prezydenta. Na 33 radnych obecnych w tym momencie Sesji - 31 poparło Jego projekt, tylko dwójka -nie rozumiem- wstrzymała się z poparciem.

    Dla jasności powtórzę:
    * dzisiejsza Uchwała RMG przewiduje wyłącznie możliwość wykupu nieruchomości gruntowych, zabudowanych budynkami mieszkalnymi, będących przedmiotem użytkowania wieczystego spółdzielni mieszkaniowych;
    * udzielenie spółdzielniom mieszkaniowym bonifikaty nastepuje w związku z ustanowieniem na rzecz członków spółdzielni odrębnej własności lokali lub z przeniesieniem na członków spółdzielni własności lokali lub domów jednorodzinnych;
    * bonifikatę ustala się w wysokości 95 % wartości nieruchomości;
    * wartość nieruchomości obliczana jest zgodnie z art. 69 ustawy o gospodarce nieruchomościami (czytaj: wycena wartości na dzień sprzedaży);
    * warunkiem uzyskania bonifikaty jest wydzielenie geodezyjne działki, umożliwiające założenie odrębnej księgi wieczystej, zabudowanej budynkiem lub budynkami mieszkalnymi;
    * warunkiem jest złożenie deklaracji, że w terminie 36 miesięcy od daty nabycia własności nieruchomości gruntowej, dokona się ustanowienia odrębności własności lokali i przeniesienia ustanowionego prawa do lokalu na rzecz co najmniej 2 członków spółdzielni;
    * warunkiem jest złożenie zobowiązania do dokonania na rzecz Gminy Miasta Gdańsk zwrotu kwoty równej udzielonej bonifikacie, po jej waloryzacji, jeżeli w terminie 36 miesięcy od daty nabycia własności nie zostanie spełniony warunek wydzielenia odrębnej własności dla co najmniej 2 członków spółdzielni zamieszkujących budynek posadowiony na nieruchomości nabywanej;
    * wszelkie koszty przekształceń prawa własności ponoszą spółdzielnie mieszkaniowe;
    * spółdzielnie mieszkaniowe, które pomimo złożonego wniosku, nie przystąpiły w określonym terminie do umowy sprzedaży, obciąża się poniesionymi kosztami przygotowania nieruchomości do sprzedaży w terminie 1 miesiąca od daty odstapienia od sprzedaży.

    Formalnie - uchwała jest, tylko: których Spółdzielców będzie stać na... skorzystanie z niej ?

    Osobiście myślę, że to właśnie był klasyczny przykład populistycznego podejścia do zgłaszanego przez Wyborców wniosku. W rzeczywistości - zachowując wszelkie pozory spełniania zobowiązań wyborczych - cofnęliśmy się przynajmniej o krok.
    Swoje nadzieje na zamknięcie tematu wiążę jedynie z deklaracją PiS przeprowadzenia przez prodecdury... gdańskiej demokracji znowelizowanej uchwały uwłaszczeniowej obejmującej wszystkich zainteresowanych w... najbliższej przyszłości. I na realnych warunkach finansowych.


    2004-01-21

    OLIWA - PERŁA w... KIESZENI

    Z rodzinnego albumu wyjąłem swoje pierwsze fotografie, czarno białe albo w sepii. Zawsze w tle Park Oliwski, Katedra, panorama Doliny Radości lub fasady kamieniczek przy Liczmańskiego, Słonecznej,Polanki... Mimo, że urodziłem się we Wrzeszczu, a później mieszkałem na Przymorzu - na zdrowe spacery zabierany byłem przez Rodziców właśnie do Oliwy. Aż sam zamieszkałem w tej dzielnicy. Jestem absolutnie zakochany w jej aurze i nie potrafię przejść obojętnie, gdy trafiam na zaniedbane podwórka, zniszczoną ambicjami architektów budowlę, sobiepaństwo inwestorów i ignorancję urbanistów...
    Wiele jest niestety takich miejsc w Oliwie, których nijak wrażliwy architekt nie obroni. Gorzej, że przy dzisiejszej biedzie trudno je naprawić, bo kto zdecyduje się na wyburzenia koszmarów budowlanych z lat nieodległych..? Tym trudniej jednak tolerować zupełnie współczesne zamysły urbanistów, których źródłem z pewnością nie jest dobro Oliwy.

    Z dwoma takimi planami miejscowymi spotkałem się ostatnio na forum Komisji Rozwoju Przestrzennego RMG.
    Pierwszy - to "Oliwa - rejon ul. Grunwaldzkiej od nr 495 do ul.Piastowskiej". Nazwę go wprost, bo trudno inaczej: chory pomysł, powstały w interesie jakiegoś inwestora, a wbrew ludziom zamieszkującym Oliwę i wbrew tym, którzy odwiedzają Oliwę dla jej architektury, dla jej uroku. Wbrew każdej - poza biznesową - logice.
    Plan zakłada wyburzenie istniejącej zabudowy ul.Grunwaldzkiej - vis'a vis dzisiejszej pętli tramwajowej (łącznie z budynkiem niedawnej przychodni lekarskiej) oraz części domków gospodarczych i garaży za nią. Temu nikt się chyba nie sprzeciwia, bo są to przypadkowo sklejane latami budy albo ruina. Pomysł jednak, żeby wychodzących z dworca ludzi zmusić siłą do kluczenia fragmentem ul.Hołdu Pruskiego w 3,5 metrowe przejście między dwoma domkami, tuż pod oknami zamieszkujących je ludzi, jest nie do przyjęcia. Wynika on jedynie z interesu przyszłego inwestora stojącego na 5 tysiącach metrów domu handlowego. Cóż to za inwestor, że z siłą kafara potrafił do tej koncepcji nakłonić urbanistów BRG ?
    Nie ma sporu co do potrzeby uchwalenia mpzp tej części Oliwy i znalezienia sposobu jak najszybszego jej uporządkowania. Przyszły kształt tego miejsca - wizytówki Oliwy dla korzystających z komunikacji miejskiej -nasuwa się sam: wystarczy cofnąć przejście dla pieszych pod wysokość ul.Poczty Gdańskiej i wykorzystać naturalną oś ruchu od Dworca po ul.Polanki - świeżo odrestaurowaną ul.Obrońców Westerplatte - i dalej Liczmańskiego, Świerkową, Kwietną, aż po Dolinę Radości...

    Sprowokowałem Komisję RP do wizji lokalnej, która odbyła się dzisiaj. Już po twarzach kolegów, na miejscu, widziałem, że zrozumieli absurdalność podstaw przedłożonego nam planu. I w głosowaniu, siłą 4 do 1 plan upadł. Żadnych jednak gwarancji nie mam, że w trakcie Sesji głosy rozłożą się podobnie. Dlatego prosiłem by KRP zwróciła się do Prezydenta Gdańska o wycofanie go z porządku obrad i zwrot do korekty.

    Spod Oliwskiego Dworca pojechaliśmy na Plac Inwalidów. Tego planu ("Oliwa Centrum") nie udało mi się wcześniej zablokować - został na Sesji przyjęty. Jednak miałem nadzieję, że wśród członków KRP znajdę sympatyków Oliwy, znajdę zwolenników przywrócenia Oliwie miana kurortu, dawnej świetności i znaczenia wypoczynkowego dla całego Gdańska...
    Wyjaśniam zaraz, że po publikacji w "Dzienniku Bałtyckim" (do której dałem informacje) zebrałem baty od sąsiadów zaniepokojonych moją opinią na temat połączenia ulic Wita Stwosza i Opata Rybińskiego. Baty w części tylko zasłużone. Maleńki tekst nie przekazał istoty mojej oceny planu.
    Przypomnę. Przynajmniej 30-letnia dyskusja na temat tzw. przebicia komunikacyjnego Placu Inwalidów nadal ma swoich zwolenników i przeciwników. Z podzielonych głosów (a języka zasięgałem dość szeroko) więcej było jednak "za przebiciem". Sam -przyznaję- mam także uczucia mieszane. Chciałem zatem jedynie, by nie zabudowywać tego placu (dzisiejszego parkingu) kolejnymi kramami handlowymi. Bo jest to miejsce zasługujące co najmniej na miano skweru z ofertą gastronomiczną. Szkoda je potraktować jak zwykłą działkę na sprzedaż... pod biznes. Szkoda albo wręcz nie wolno.
    Zamysł zabudowania dzisiejszego Parkingu tak, by zamknąć jakimś biurowym budynkiem... wieloletnią dyskusję: przebić - nie przebijać - wydaje mi się nazbyt krótkowzrocznym. Na mój nos - znów doraźny interes finansowy bierze górę nad uczciwością wobec gdańskiej perły.

    Otóż właśnie. Kiedy wreszcie będę mógł napisać: cóż tam Sopot ?! Przyjedźcie ludzie do Oliwy, idźcie na spacer naszym molo w Jelitkowie, użyjcie opodal w aquaparku, wieczorem wybierzcie się na spacer - szlakiem choćby karczm i restauracyjek - od Parku (otwartego i bezpiecznego także nocą), Pałacu Opatów, pieknymi, pełnymi radości uliczkami, po Dolinę Radości. Pieszo, rowerem, czy taksówką. Przyjedźcie do Oliwy, bawcie się, chciejcie tu wracać i... zostawiać swoje oszczędności. Na kolejne oliwskie inwestycje. Nie za darmo. Za walory naturalne Oliwy, w które my inwestujemy dzisiaj i o które my dzisiaj dbamy...

    Taki sen miałem. Na rannym spacerze z psem oglądałem kolejne plomby, tkane w ostatnie wolne, choćby mikre, przestrzenie, wąchałem smród spalin samochodów czekających na "zielone światło" co kawałek w ulicy Polanki i złorzeczyłem. Potem była komisja i te dwa plany. Perła jest nic warta, sztuczna. Perła w... kieszeni brutalnego biznesu, cynicznego i ślepego.

    Mimo złego dnia - jednak wierzę, że znajdę odpowiednie wsparcie. Tak w Radzie Miasta, jak u Prezydenta Gdańska. Dlatego nie poszedłem na wódkę. Dlatego piszę.

    Czytaj także w Refleksjach: Kto Oliwy... nie kocha ?